Mogła stracić głos
Majka została uderzona w krtań, uszkodzeniu uległy struny głosowe. - Mogłam wydobyć z siebie ledwie kilka słabych dźwięków. Mogło się to skończyć utratą głosu - mówiła w wywiadach. To oznaczałoby koniec kariery, a była przecież wykształconą piosenkarką. Głos był jej narzędziem pracy. Na szczęście piosenkarka wyzdrowiała, a wyjazd do USA doszedł do skutku.
Gdy odlatywała, jej małżeństwo było skończone. Wojtek nie został z ojcem - zaopiekowali się nim rodzice Jeżowskiej. Taki układ miał trwać dwa miesiące, skończyło się jednak na dwuletniej nieobecności Majki. Chłopiec był u dziadków, jego mama zarabiała na życie za oceanem.