Majka Jeżowska o prawach kobiet: "Nie może być tak, że jakiś pan wymyśla prawo dla kobiet"
Majka Jeżowska krytycznie odniosła się do zaostrzonego wyrokiem TK prawa do aborcji. - Nie może być tak, że jakiś pan wymyśla prawo dla kobiet - skomentowała w programie "Kobiecy punkt widzenia".
Majka Jeżowska była bohaterką programu Małgorzaty Mielcarek z TVN24. "Kobiecy punkt widzenia" z udziałem piosenkarki można zobaczyć m.in. na platformie TVN24 GO. W szczerej rozmowie z reporterką Jeżowska krytycznie ocenia sytuację polskich kobiet po ostatnim wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającym prawo do aborcji. Jak podkreśliła wokalistka, ten temat jest jej szczególnie bliski także z uwagi na synową. To właśnie w jej towarzystwie Jeżowska uczestniczyła jesienią w kobiecych demonstracjach, które wylały się na ulice po wyroku TK. - Mnie to już nie dotyczy, ale mam synową, może będę kiedyś babcią i chciałabym żeby każda kobieta decydowała o sobie - podkreślała artystka.
Majka Jeżowska zwracała uwagę na fakt, że nawet w tak trudnych światopoglądowych kwestiach powinniśmy szukać kompromisu, bo jak zaznaczyła: "nie ma jednego punktu widzenia, jest wiele punktów widzenia". Przekonała się o tym wielokrotnie w czasie swojego życia i kariery, która umożliwiła jej spotkania z różnymi ludźmi na świecie. Jak zaznaczyła Jeżowska, katolickie wartości, w duchu których sama dorastała, wcale nie muszą być nie do pogodzenia z otwartością na innych. - Mimo iż pochodzę z takiego mieszczańskiego, pobożnego domu, obserwując świat, otwierałam się - stwierdziła.
Za niedopuszczalną Majka Jeżowska uważa sytuację, gdy o losach kobiet decydują mężczyźni. Z ust piosenkarki padły mocne słowa o tych, którzy tworzą polskie prawo.
Gwiazdy klepią biedę przez pandemię koronawirusa
- To jest tak żałosne i śmieszne, że panowie dyskutują o tym, co my mamy robić, co mamy czuć, za co mamy być karane, czego mamy się wstydzić, a czego nie. Dla mnie to jest nie do pojęcia i proszę mi wierzyć, ja nie jestem feministką jakąś zdeklarowaną - zaznaczyła Jeżowska, podkreślając, że od dzieciństwa dorastała w katolickiej wierze i była blisko Kościoła.
- Nie może być tak, że jakiś pan wymyśla prawo dla kobiet, a nie jest kobietą i nikt nie wie, co czuje kobieta w trakcie porodu. To jest wielkie przeżycie, ale i wielki wysiłek kobiety, która najpierw przez 9 miesięcy patrzy, jak zmienia się jej ciało, jak żyje z drugą osobą w ciele, a po porodzie wszytko się zmienia i ten świat już nigdy nie będzie taki sam i ona z tym zostaje - zaznaczyła artystka.
Zdaniem Jeżowskiej decyzja, co zrobić w ekstremalnych przypadkach, takich jak np. nieuleczalna choroba dziecka, powinna leżeć wyłącznie w gestii sumienia kobiety, a nie polityków.
- Niestety kobiety, które doświadczyły bardzo ciężkich porodów, życia z dziećmi z bardzo poważnymi wadami 90 proc. tych kobiet zostaje porzuconych przez partnera. Oni sobie nie radzą z tym, kobieta zostaje sama. I teraz taki pan będzie decydował o mnie? O tym, czy ja zdecyduję się na zrezygnowanie z mojego dotychczasowego życia i poświecenie się, wiedząc że ta mała istota nie pożyje długo, albo że będę do końca życia musiała jej pomagać? To powinno być wyłącznie sumienie człowieka, jego decyzja, a nie odgórna pieczątka pana sędziego. To się po prostu nie mieści w głowie - ubolewała artystka.
Trwa ładowanie wpisu: instagram