Małgorzata Kożuchowska wspomniała Bohdana Gadomskiego. "Barwna postać, artysta"
Wiadomość o śmierci Bohdana Gadomskiego była ogromnym zaskoczeniem dla znajomych i artystów, z którymi miał styczność na przestrzeni lat. Słynnego dziennikarza jako jedna z pierwszych wspomniała Magłorzata Kożuchowska, opisując jedno z ich spotkań.
Bohdan Gadomski nie żyje. Wiadomość o śmierci emerytowanego dziennikarza show-biznesowego pojawiła się najpierw na jego profilu na Facebooku. I choć z początku brakowało wiarygodnego potwierdzenia i szczegółów, informacja okazała się prawdą. "Smutna wiadomość. Za dużo ich ostatnio, tych smutnych..." – napisała Małgorzata Kożuchowska na Instagramie.
Komentarz aktorki pojawił się pod wpisem krytyka filmowego Łukasza Maciejewskiego.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Kożuchowska wyznała, że z Gadomskim miała okazję rozmawiać kilka razy. "Pierwszy raz spotkaliśmy się w kawiarni w Bristolu i to miejsce bardzo do niego pasowało" – zauważyła aktorka.
"Był trochę rozczarowany, pamiętam, że sylwestra spędziłam gdzieś w buszu w szortach i bez szampana, a nie na wiedeńskim parkiecie w brokatowej sukni, ale później mi to wybaczył... Przysyłał zdjęcia swoich wypielęgnowanych piesków i kochał słuchać komplementów na ich temat. Barwna postać, artysta. Dziękuję za nasze wszystkie wywiady, Panie Bohdanie" – napisała Kożuchowska.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Anonimowy wpis o śmierci Gadomskiego pojawił się na jego profilu na Facebooku w nocy z 7 na 8 kwietnia. Kilka godzin wcześniej znajomi apelowali w mediach społecznościowych o kontakt do dziennikarza, który od kilku tygodni nie dawał znaku życia. W końcu udało się ustalić, że Gadomski zmarł trzy dni przed pojawieniem się wpisu na Facebooku. Wcześniej przebywał w szpitalu, ale został zabrany do domu przez tajemniczego opiekuna.
- O zgonie 70-latka powiadomił szpital, zwracając się o zbadanie sprawy - poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- Mężczyzna do 6 marca przebywał w jednym z łódzkich szpitali, gdzie trafił w końcu lutego. Po wypisaniu ze szpitala udał się do domu zaprzyjaźnionych osób, które sprawowały nad nim opiekę. W dniu 8 marca rano wezwano tam pogotowie, w związku z utratą przytomności. Mężczyzna trafił do szpitala, Tam, 24 marca, zmarł, nie odzyskawszy przytomności. Ciało zabezpieczone zostało do dyspozycji prokuratury. Śledztwo trwa, jest jeszcze zbyt wcześnie by wyciągać wnioski. Na obecnym etapie z uwagi na dobro postępowania nie przekazujemy bliższych informacji.