Małgorzata Rozenek dementuje: "Żadnego incydentu lotniskowego nie było"
Z dużej chmury mały deszcz. Rozenek nagrała wideo z polskiego lotniska, wsiadła w samolot i cieszyła się długim weekendem u boku Radosława. Była bardzo zaskoczona, gdy odebrała telefon od mamy.
Małgorzata Rozenek i Radek Majdan uwielbiają podróżować. Zawsze robią to w wielkim stylu. Wakacje, które trzeba relacjonować na bieżąco na Instagramie, wymagają odpowiedniej oprawy. Dlatego Małgonia zabrała ze sobą mnóstwo ciuchów i dodatków. Efekt? Nadbagaż, który należało opłacić przy odprawie już na lotnisku.
Chwilę potem popularna celebrytka relacjonowała całą sytuację na Instagramie. Miała się dwukrotnie pokłócić o to z mężem. On zażartował nawet, że musiała interweniować lotniskowa ochrona. Nie trzeba było długo czekać, aż temat podchwycą plotkarskie media. Zaczęły się pojawiać coraz to bardziej skandalizujące i chwytliwe nagłówki, aż w końcu na jeden z nich trafiła mama Rozenek.
Tym samym Małgosia, będąc na południu słonecznej Francji, dowiedziała się, że była uczestniczką incydentu na lotnisku z udziałem ochrony i że publicznie kłóciła się z mężem. Postanowiła szybko to sprostować i nagrała kolejne wideo.
- Nagraliśmy relację, gdzie Radosław sobie zażartował. Było to bardzo czytelne, absolutnie nie można się było pomylić, więc pisanie nagłówków, że awanturowaliśmy się na lotnisku, nie ma sensu. Jestem osobą niezwykle grzeczną, nigdy bym się nie awanturowała. Żadnego incydentu lotniskowego nie było - mówiła rozbawiona.
Te nagłówki z pewnością nie popsują im humoru na wyjeździe. Właśnie wyruszyli w podróż z Nicei do Saint-Tropez.