Afera z Ojani Noa
Temat tajemniczego nagrania z gwiazdą szybko podchwyciły media. Sytuacja nakręcona była do tego stopnia, że pisano, że to prawdopodobnie sekstaśma, która może zrujnować Lopez. Ale w pewnym momencie Noa udzielił wywiadu, w którym przyznał, że na nagraniu zarejestrowano materiały z ich ślubu, z podróży poślubnej, kłótnię Jennifer z matką i zaznaczył, że nie ma tam nagości "poza jednym klapsem". Innym razem menadżer Noa wyznał, że to aż 27 godzin nagrań i że jest tam około 15-20 minut scen nagości.
O kasecie było głośno w Hollywood. Próbowały ją zdobyć serwisy z pornografią, ale nic z tego. Lopez wniosła sprawę do sądu, żądając od byłego męża 10 mln dolarów. Sprawę wygrała, a o kasecie świat praktycznie zapomniał.