Dariusz K.
Pani Wiesława boi się o syna, ale nie próbuje go bronić.
To mój syn. Kocham go. Chciałam go zobaczyć i porozmawiać o tym, co zrobił. Prawie cały czas płakał i tulił się do mnie jak małe dziecko... ja żyję, a kobieta którą potrącił mój syn nie. Jest mi bardzo przykro, że rodzina straciła matkę i babcię a mąż żonę. Nie ma słów, które mogą opisać mój żal. Ja też mówię przepraszam, też noszę w sobie poczucie winy...- powiedziała Super Expressowi.