Nie mógł uwierzyć w śmierć Krawczyka. Ma żal do jego żony
Perkusista Trubadurów czekał na telefon od żony zmarłego Krawczyka. Liczył na to, że zostanie poinformowany osobiście o śmierci przyjaciela.
Minęło kilka dni od śmierci Krzysztofa Krawczyka. Artysta zmarł w Poniedziałek Wielkanocny w szpitalu, do którego trafił zaledwie dzień po tym, jak z niego wyszedł. Informację o śmierci podał na Facebooku menadżer Krawczyka. Mimo to wiele osób nie mogło w to uwierzyć. Dopiero gdy potwierdziła ją żona muzyka Ewa, do wszystkich dotarło, że Krawczyk rzeczywiście nie żyje.
Marian Lichtman, perkusista zespołu Trubadurzy i wieloletni przyjaciel Krawczyka, powiedział, że nie mógł uwierzyć w smutne wieści: - Uważałem, że to fałszywe artykuły. Bardzo długo czekałem z tą decyzją, aby przyzwyczaić się do tego, że Krzysztofa już nie ma – powiedział w rozmowie z serwisem Pomponik.
Muzyk ma też żal do żony Krawczyka, że nie poinformowała go o śmierci przyjaciela osobiście: - Z Ewą mamy relacje dyplomatyczne. One są takie oziębione. Jednak nie kłócę się z nią. Nie byłem przez nią poinformowany o śmierci Krzysztofa. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Nie wiem, dlaczego tak się zachowała, ale miała prawo. Ostatnio było dużo stresów, bo nie wiedziała, czy jej mąż przeżyje. Nie chodzi o to, że wybaczam, ale rozumiem to.
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia. Msza pogrzebowa odbędzie się w sobotę o godz. 12 w archikatedrze w Łodzi. Pogrzeb odbędzie się na cmentarzu w podłódzkich Grotnikach. Uroczystość będzie miała charakter państwowy.