Marika
_- To było przerażające. Wystraszyłam się tych myśli. Zaczęłam płakać. Uratowało mnie "Ojcze nasz". Automatycznie zaczęłam wołać do Niego słowami tej modlitwy w nadziei, że ON, jeśli JEST, mnie usłyszy. I usłyszał. Moje ostatnie wspomnienie tej nocy to prawie wykrzykiwane słowa "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Mario" odmawianych w kółko, żeby zagłuszyć zamęt w głowie i kołatanie serca - _zdradziła na blogu "Bóg w wielkim mieście".