Marta Linkiewicz oskarża: "Straciłam tyle pieniędzy i czasu!"
Marta Linkiewicz, choć zasłynęła w niezbyt chlubny sposób, od pewnego czasu kompletnie zmienia swój wizerunek. Z patoinfluencerki ewoluuje w zdecydowanie spokojniejszą, lepszą wersję samej siebie. I chociaż dziewczyna złagodziła swój styl bycia i wypowiedzi, nadal zdarzają się jednak sytuacje, w których dosadnie wyraża swoje niezadowolenie.
Od czasu walki podczas Fame MMA Marta Linkiewicz zdecydowanie się zmieniła. Złagodniała, zupełnie inaczej się zachowuje i wysławia. Jej obserwatorzy największą różnicę dostrzegli jednak w aspekcie wizualnym – celebrytka schudła ponad 15 kilogramów i wygląda teraz znacznie lepiej. Zawdzięcza to ciężkim treningom na siłowni, odstawieniu alkoholu i odpowiedniej diecie.
Influencerka korzysta na co dzień z usług firm cateringowych, które mocno zachwala i poleca swoim fanom. Okazuje się jednak, że nie wszystko złoto co się świeci, a i ulubiona firma może zawieść.
Zobacz też: Marta Linkiewicz opowiada o swojej metamorfozie
Tak też stało się w tym przypadku. Na swoim Instastory Linkiewicz poinformowała o nieprzyjemnych doświadczeniach: "Jak większość pewnie wie, kilka dni temu znalazłam pleśń w pudełku od jednej z bardziej znanych firm cateringowych w Polsce. Dziwnym trafem dostałam również zatrucia pokarmowego. Pierdu pierdu, syf i malaria, nie chcę wiedzieć co się dzieje na produkcji i ile to jedzenie musi tam stać".
Niezadowolenie Linkiewicz naprawdę można zrozumieć. Dieta pudełkowa wcale nie jest tanią sprawą, żal więc pieniędzy na coś, co okazuje się nadawać jedynie do kosza. Poważniejsze jednak w zaistniałej sytuacji są problemy zdrowotne, jakich nabawiła się celebrytka.