Daniel Olbrychski
Dla Maryli zawiesiłem swoją działalność artystyczną. Pracowałem tyle, że już nie wypadało mniej. Grałem trochę w teatrze, bo miałem jakieś zobowiązania. A jak potrzebowałem pieniędzy, chociażby dla Moniki i naszego syna Rafała, to mi mój pianista błyskawicznie organizował koncerty w okolicach, gdzie Maryla akurat występowała. Nie miałem już siły jeździć po tych NRD czy Bułgariach, czy salach koncertowych w Polsce i zostawałem w domu. A jej się te trasy przedłużały. Kolacje w SPATiFie, samotne powroty do domu - wyznał.