Życie w pojedynkę
Dziś Rodowicz nie myśli już o kolejnych związkach i mężczyznach. Skupia się na nowym etapie życia. - Ostatnie sytuacje w moim życiu nie były przyjemne. W związku z tym to nie jest ulubiony temat - stwierdziła.
W życiu w pojedynkę znalazła sporo atutów. - Polubiłam samotność i jest mi z nią dobrze. W moim ukochanym domu mam teraz cztery koty, bo dwa podrzucił mi najmłodszy syn Jędrzej. Trzy to kocury i jedna kotka Kasia, która jest straszną psotnicą, ciągle domaga się uwagi. Kiedy siadam na kanapie, kot Kazimierz zajmuje moją prawą stronę, Kasia lewą. Czasem w domu hałasują też duchy, coś skrzypnie, coś stuknie. Naprawdę. Ten dom ma 100 lat, po wojnie został odebrany właścicielom, takie były czasy - powiedziała w rozmowie z tygodnikiem.