Maryla Rodowicz ma żal do byłego męża. Wywoził rzeczy z domu ciężarówkami
Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński formalnie byli małżeństwem przez ponad trzy dekady. Ostatnie lata spędzili jednak osobno, ciągając się po sądach i czekając na rozwód. Rodowicz nie ma wątpliwości, że ich związek rozpadł się przez kochankę męża. I choć zupełnie się tego nie spodziewała, to już dawno zaczęła zauważać sygnały.
25 grudnia TVP wyemitowało film dokumentalny "Maryla. Tak kochałam". Jego twórcy postanowili opowiedzieć historię gwiazdy z perspektywy romansów i miłości, które pojawiały się w jej życiu. Jednym z wątków było małżeństwo z Andrzejem Dużyńskim, które zakończyło się rozwodem w lipcu br.
Rodowicz i Dużyński poznali się w 1985 r. On rzucił dla niej swoją ówczesną partnerkę i wkrótce zostali rodzicami. W 1989 r. wzięli ślub i choć przez lata uchodzili za zgodne i przykładne małżeństwo, w 2015 r. nastąpił poważny kryzys zakończony wyprowadzką męża.
W tamtym czasie Rodowicz dostrzegała sygnały, które mogły ją niepokoić. Nie spodziewała się jednak, że mąż szuka szczęścia w ramionach innej kobiety.
Maryla Rodowicz wspomina romans z Danielem Olbrychskim: "To była wielka miłość i namiętność"
- Andrzej nie rozstawiał się z telefonem. Do łazienki z nim szedł. I codziennie o godz. 22. szedł na górę, "bo coś tam". Zachowywał się inaczej, dla kobiety było to ewidentne, że coś jest na rzeczy – wyznała Rodowicz.
Królowa polskiej estrady czuła też pismo nosem, gdy Dużyński przestał jeść w domu. Rzekomo dlatego, że Maryla niezdrowo gotuje i woli stołować się na mieście.
- Dla mnie to było przykre. Nie miałam takiej potrzeby, by zakończyć ten związek – powiedziała Maryla, która przy okazji zdradziła, jak została potraktowana przez męża po prawie 30 latach wspólnego życia.
- Pod moją nieobecność wyprowadził się i zabrał 2 ciężarówki rzeczy. Najtrudniejsze było mijanie się na korytarzu sądowym. Andrzej się nie odzywał i nie mówił nawet do mnie "dzień dobry". To było przykre. Andrzej się do mnie nie odzywa. Nie chcę go widzieć – skwitowała.