Marysia Sadowska gorzko wspomina jeden program. "Uważali mnie za wariatkę"
Marysia Sadowska stawiała pierwsze kroki w show-biznesie już na początku lat 90. Jako dziecięca piosenkarka. Z czasem zaczęła się jednak rozwijać w różnych kierunkach i przyjmować oferty, które zaważyły na jej przyszłości. Po latach wie, że jeden wybór był dużym błędem.
Nie powinno dziwić, że Marysia Sadowska jako córka pianisty i piosenkarki poszła w ślady rodziców i już jako nastolatka występowała na scenie i w telewizji. Skończyła szkołę muzyczną, nagrywała kolejne płyty, ale jednocześnie interesowała się kręceniem filmów i kształciła się w tym kierunku.
- Jeszcze 15 lat temu ludzie uważali mnie za wariatkę i mówili, że nic nie osiągnę. Mówili "Ty się zdecyduj, kim chcesz być" - wyznała Sadowska w rozmowie z Żurnalistą.
Decyzja, która szczególnie mocno zaważyła na jej karierze, to udział w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie" na przełomie 2007 i 2008 r. Sadowska wtedy myślała, że spełni swoje marzenie o jeździe figurowej, a jednocześnie zgarnie okrągłą sumkę. Niestety nie było tak różowo.
Sadowska wspominała, że przez udział w tamtym programie ludzie nie traktowali jej poważnie i do dziś nie jest zapraszana na niektóre ważne wydarzenia i festiwale muzyczne. Po latach zdaje sobie sprawę, że był to wizerunkowy strzał w stopę i nigdy by tego nie powtórzyła. Ale i tak nie żałuje, że poszła za głosem serca zamiast skupiać się na opiniach innych ludzi.
- Chcę robić wszystkie rzeczy na raz. Dzisiaj myślę, że mnóstwo ludzi rozumie to bardziej, bo żyjemy w nieustającej zmianie - tłumaczyła piosenkarka i reżyserka, która po "Dziewczynach z Dubaju" zaczęła kręcić film "Pokusa".