Wciąż pełna optymizmu
Nie da się ukryć, że aktorka odnalazła i spokój, i szczęście. Nie może narzekać na brak pracy, ale ścianek i salonów unika. Dlaczego? Jak przyznała z dystansem, ubiera się w sieciówkach i lumpeksach, za co od razu by ją w mediach wyśmiano. Skupia się więc na tym, co lubi robić najbardziej – na graniu.
- Muszę żyć z kalendarzem lub telefonem komórkowym w ręku. Inni ludzie wybierają stabilizację. Ale ja jestem szczęściarą, bo utrzymuję się z tego, co lubię robić. To daje siłę i młodość. Bo zmarszczki, które mam na twarzy, powstały od śmiechu – podsumowała.