Adrianna Biedrzyńska
Pan Miazga wyprowadził się dobrowolnie, zabierając przy tym wszystkie swoje rzeczy, jak i moje osobiste. Rozpad pożycia nastąpił dużo wcześniej, ale odpowiedzialność za ten stan ponosi właśnie ten, który dziś kreuje się na ofiarę- tłumaczyła publicznie Biedrzyńska.
Oskarża też swojego męża o to, że próbuje wybić się na jej popularnym nazwisku. Zarzuca mu również, że przez wiele lat nie zawsze był uczciwy. Wypomina mu "matactwa finansowe" i "unikanie rzetelnej pracy".