Joanna L.
L. zrozumiała już chyba swój błąd. Swoje zachowanie określiła jako naganne, przeprosiła też za swój czyn.
Jeżeli ktoś myśli, że po kolacji przy winie i odrobinie snu może wsiąść za kierownicę, bo tak czuje, i uważa, że wszystko jest w porządku, jest w dużym błędzie. Ja ten straszny błąd popełniłam. Nie szukam żadnych usprawiedliwień, bo w takiej sytuacji ich po prostu nie ma. To, co się wydarzyło jest naganne - napisała w oficjalnym oświadczeniu.