Melania Trump przyjęła świąteczną choinkę. "Kogo obchodzą święta?"
Melania Trump po raz ostatni odebrała świąteczną choinkę, która stanie w Białym Domu. O stosunku Pierwszej Damy do świątecznych przygotowań było ostatnio głośno, gdy wyciekły nagrania z jej narzekaniami.
Już niedługo w Białym Domu pojawią się nowi rezydenci. Donald Trump przegrał wybory prezydenckie z Joem Bidenem, co oznacza, że jego żona Melania w końcu będzie mogła odpocząć od różnego rodzaju obowiązków, które musi wypełniać w ramach bycia Pierwszą Damą. Zalicza się do tego m.in. nadzorowanie jednej z głównych tradycji świątecznych Białego Domu, czyli dekorowania choinki.
Melania powitała właśnie blisko 6-metrową choinkę, która tradycyjnie dotarła do Białego Domu na powozie konnym. Według różnych doniesień Trump porozmawiała krótko z dostarczycielami choinki, zapozowała do zdjęć, życzyła gapiom "wesołych świąt" i wróciła do środka.
Kreacje pierwszych dam. "Nie ma się do czego przyczepić"
Drzewo, które wyrosło na farmie w Wirginii Zachodniej, zostanie wystawione w Niebieskim Pokoju Białego Domu i udekorowane przez Melanię, co będzie jednym z ostatnich obowiązków Pierwszej Damy przed 20 stycznia. Akurat świąteczne pomysły Melanii były szeroko komentowane w przeszłości.
W 2018 roku w ramach świątecznej dekoracji w Białym Domu pojawiła się armia sztucznych choinek o intensywnie karmazynowym kolorze. Media szybko porównały je z dystopijnymi obrazami z serialu "Opowieści podręcznej".
"Myślę, że wyglądają fantastycznie. Żyjemy w XXI wieku i każdy ma inny gust" – odparła wtedy w swojej obronie. Sęk w tym, że Pierwsza Dama w sposób lekceważący traktuje niektóre rytuały, które oczekuje się od jej roli, w tym nadzorowanie dekoracji świątecznych.
Dowodem tego jest jej wypowiedź, która została potajemnie uchwycona przez Stephanie Winston Wolkoff, byłą przyjaciółkę Trump i doradczynię Białego Domu. Na opublikowanym w październiku nagraniu słyszymy, że narzekająca na swoich krytyków Melania czuje się także uwięziona ceremonialnymi zobowiązaniami.
"Nie mówię wystarczająco dużo, nie robię wystarczająco dużo. Zaharowuję się przy tych świątecznych rzeczach… kogo obchodzą świąteczne rzeczy i dekoracje? Ale ja muszę to zrobić, prawda?" – mówi na taśmach.
"Dobrze, a potem robię to i mówię, że planuję święta Bożego Narodzenia, a oni powiedzieli ‘Och, a co z dziećmi, które zostały rozdzielone?’ [nawiązanie do antyimigracyjnej polityki Donalda Trumpa – przyp. red.]. Dajcie k***a spokój. Czy mówili coś podobnego, kiedy Obama był prezydentem?" – dodała.
Pierwsza dama zbyła Wolkoff jako kogoś, kto ledwo ją zna, a jej rzeczniczka nazwała kobietę paranoiczką i oszustką. Jedno jest pewne – od nowego roku Melania nie będzie musiała się już przejmować tego typu sytuacjami.