Gwiazdor jest zdruzgotany. Operacja pokrzyżowała mu plany
Gwiazdor filmu "365 dni" stracił rolę w serialu "Toy Boy". Aktor wciąż nie doszedł do siebie po niedawnej operacji.
Michele Morrone w najbliższych miesiącach musi zapomnieć o pracy. Wszystko z powodu niedawnego zabiegu, jaki przeszedł włoski aktor. Po niedawnej operacji pleców, którą miał w połowie lutego, wolniej niż sądził, dochodzi do siebie. Zdaniem lekarzy czeka go długa rekonwalescencja, co zmusiło go do rezygnacji z ostatnich zawodowych planów. 30-letni aktor, któremu rozgłos przyniosła rola Don Massimo Torricellego w ekranizacji powieści Blanki Lipińskiej - "365 dni", stracił rolę w serialu "Toy Boy". Choć jeszcze niedawno chwili się nią w mediach społecznościowych, teraz ze smutkiem wyznał fanom, że nie zobaczą go w hiszpańskiej produkcji o striptizerze.
- Jest mi bardzo smutno, bo bardzo chciałem wziąć udział w tym projekcie, ale zdrowie jest najważniejsze – wyznał na Instarories Morrone.
Jarosław Jakimowicz znów pod lupą mediów
Włoski aktor nie krył żalu, że z powodu kłopotów ze zdrowiem przepadnie mu udział w drugiem sezonie (popularnego za sprawą Netfliksa nie tylko w Hiszpanii) serialu.
- Potrzebuję więcej czasu, by wrócić do zdrowia. Lekarz powiedział mi, że jeszcze przez parę miesięcy nie będę mógł pracować na planie. To mnie dobija, bo jak wiecie, miałem w planach projekt, był nim "Toy Boy". Z powodu tych problemów nie pojawię się na planie tej produkcji. Nadal nie doszedłem do siebie, nadal mam szwy - żalił się fanom Morrone.
Wygląda więc na to, że fani przystojniaka z południa Europy będą musieli jeszcze trochę poczekać, by zobaczyć go w kolejnych filmowych rolach. Póki co, zawsze mogą wrócić do "365 dni", które mają szansę zdobyć najgłośniejszą filmową antynagrodę, czyli Złotą Malinę.
Trwa ładowanie wpisu: instagram