Mikołaj Jędruszczak straszy Sylwię Madeńską sądem. Twierdzi, że jest mu winna ogromne pieniądze
Mikołaj Jędruszczak i Sylwia Madeńska, dawni zakochani z "Love Island", znów znaleźli się na wojennej ścieżce. Niedawno walczyli o psa, a teraz o pieniądze. Tenisista żąda od swojej eks zwrotu "sześciocyfrowej kwoty".
- To stories to apel do mojej byłej partnerki Sylwii Madeńskiej. Mógłbym nic nie mówić i skierować sprawę do sądu, jednak nie zrobiłem tego ze względu na to, co nas kiedyś łączyło - tłumaczy na Instagramie Mikołaj Jędruszczak. Jak wynika z relacji celebryty, jego była partnerka jest mu dłużna pieniądze, a w grę wchodzi niemała kwota.
- To nie jest sto złotych, dwieście, pięćset czy tysiąc, tylko kwota sześciocyfrowa. Mija termin spłaty i zero odzewu - podkreśla sportowiec znany z randkowego show Polsatu. Jak twierdzi, jest przyparty do muru, a nagłośnienie sprawy w mediach społecznościowych traktuje jak ostatnią deskę ratunku. Stąd apel do Madeńskiej w sieci.
"Taniec z gwiazdami": byli parą w życiu i na parkiecie
- Apeluję do ciebie, Sylwia. Chciałbym, żebyś zdała sobie sprawę z tego, że pieniądze, które kiedyś ci pożyczyłem, bardzo ci pomogły, ale jeżeli wystąpię na drogę postępowania sądowego, wiąże się to z ogromnymi dodatkowymi kosztami, przed którymi chcę cię ochronić. Chciałbym, żebyś zdała sobie z tego sprawę - przestrzega swoją eks Jędruszczak. Jak na te oskarżenia reaguje tancerka?
Sylwia Madeńska twierdzi, że nie ma zielonego pojęcia o rzekomej pożyczce. W komentarzu dla serwisu Pomponik zdradziła tylko, że jedyne pieniądze, które pożyczyła, to te od banku na zakup swojego nowego mieszkania.
Trwa ładowanie wpisu: instagram