Rodzice w nią nie wierzyli
Najwięcej dowiadujemy się z części, w której rozmówcą Chylińskiej jest dyrektor programowy TVN, Edward Miszczak. Agnieszka nie oszczędza w niej swoich rodziców, którzy nie okazali jej wsparcia, gdy rzuciła szkołę i postawiła na karierę na scenie.
- Nie wiedziałam, co z tym wszystkim robić, nagle są pieniądze, nagle jestem fajna... Od rodziców dostałam wilczy bilet - wedle matki byłam artystką ze spalonego teatru, a ojca bardzo rozczarowałam. Nie mogłam pojąć tego, że mnie nie wspierali. Byłam pełna kompleksów, potrzebowałam telefonu od matki, która by powiedziała: "Córeczko, dasz radę". Na tym paliwie jadę przez całe życie. Ciągle muszę komuś coś udowadniać i komuś mówić, że warto mnie kochać, warto mi zaufać - wyznała.
Ojciec, który pływał na morzu, był rzadko obecny w domu, co Agnieszka bardzo odczuwała jako dorastająca dziewczyna. Z kolei matka nigdy nie była z niej w pełni zadowolona. Z wywiadu wynika, że nawet teraz, gdy Chylińska przynosi jej platynowe płyty, mama zawsze znajdzie powód, by wrócić do przeszłości i wyrzucić jej brak matury.