Mocny wywiad Chylińskiej. Skarży się na rodziców, dawny zespół i mówi o próbach samobójczych
Piosenkarka porozmawiała z Wojewódzkim, Prokopem i Miszczakiem
Agnieszka Chylińska rzadko udziela wywiadów, ale jeśli już to robi, to zawsze odbijają się one szerokim echem. Obecnie artystka promuje płytę "Pink Punk". W związku z tym zdecydowała się na "rozmowę, jakiej jeszcze nie było". Chylińska na swoim kanale na YouTubie opublikowała ponad 20-minutowy wywiad z Kubą Wojewódzkim, Edwardem Miszczakiem i Marcinem Prokopem. Film stanowi całość, ale rozmowa z każdym z nich dotyczy innego momentu życia Agnieszki.
Z wywiadu wyłania się obraz pogubionej kobiety, która została skrzywdzona przez rodziców, za wcześnie zaczęła karierę i do dziś płaci za to wysoką cenę.
Rodzice w nią nie wierzyli
Najwięcej dowiadujemy się z części, w której rozmówcą Chylińskiej jest dyrektor programowy TVN, Edward Miszczak. Agnieszka nie oszczędza w niej swoich rodziców, którzy nie okazali jej wsparcia, gdy rzuciła szkołę i postawiła na karierę na scenie.
- Nie wiedziałam, co z tym wszystkim robić, nagle są pieniądze, nagle jestem fajna... Od rodziców dostałam wilczy bilet - wedle matki byłam artystką ze spalonego teatru, a ojca bardzo rozczarowałam. Nie mogłam pojąć tego, że mnie nie wspierali. Byłam pełna kompleksów, potrzebowałam telefonu od matki, która by powiedziała: "Córeczko, dasz radę". Na tym paliwie jadę przez całe życie. Ciągle muszę komuś coś udowadniać i komuś mówić, że warto mnie kochać, warto mi zaufać - wyznała.
Ojciec, który pływał na morzu, był rzadko obecny w domu, co Agnieszka bardzo odczuwała jako dorastająca dziewczyna. Z kolei matka nigdy nie była z niej w pełni zadowolona. Z wywiadu wynika, że nawet teraz, gdy Chylińska przynosi jej platynowe płyty, mama zawsze znajdzie powód, by wrócić do przeszłości i wyrzucić jej brak matury.
Początki kariery nie były łatwe
Chylińska szczerze opowiada również o tym, jak w wieku 18 lat rzucono ją na głęboką wodę, gdy została wokalistką zespołu O.N.A.
- Samcze, brutalne środowisko, najgorsze jakie może być. I to wszystko było w takim sosie - bardzo wojskowym, brutalnym, mocnym, bezpardonowym i ostrym. Cena potworna. Moi rodzice po dziś dzień nie wiedzą, co tam miało miejsce. Moi koledzy byli bezwzględni - trzeba było grać i śpiewać jak najlepiej, oczekiwali ode mnie 100 procent, a oni byli już 20 lat na scenie. To na mnie przyszło bez żadnego filtra. Otaczałam się ludźmi, którzy zajmowali się tym, żeby z tej gówniary trzepać hajs, a nie dbać o jej psychikę i wnikać, czy ona to przeżywa, czy nie. Pierwsze depresje, załamania, próby samobójcze, to były pierwsze lata O.N.A. Ja czułam, że się mijam z tym snem, który sobie wymyśliłam, że się przestrzeliłam. 18 lat to było za wcześnie, zostałam zniszczona, zepsuta, rozpie*dolona, ten alkohol, narkotyki, faceci - to było za szybko - zdradza.
Pierwsza miłość
Na Agnieszce piętno odcisnęła pierwsza miłość. Kilka razy w wywiadzie opowiada o dużo starszym mężczyźnie, który źle ją potraktował.
- Oddałam kiedyś całe swoje serce komuś, kto zrobił z tego tatar i może dlatego dzisiaj mam problem z zaufaniem, z otworzeniem się i z tym, żeby na hasło "kocham cię" zareagować dobrze. Jak się pojawia bliskość, to już mnie nie ma - wyznała Wojewódzkiemu.
-* To był skuwysyn. Zostałam rozjechana w wieku 18 lat przez bardzo dojrzałego faceta, który potraktował mnie jak góno i to też wpłynęło na historię mojego życia jako kobiety, że pomyślałam sobie: "Ja piedolę, jeżeli ja przychodzę z takimi prostymi sprawami jak miłość, oddanie, swoje dziewictwo, daję na szalę wszystko facetowi, który to traktuje jak góno, to włącza się myślenie - kim ja jestem, że on mnie tak potraktował? Co ja jestem warta?* - dodała w dalszej części rozmowy.
Relacja z Bogiem
Ukojeniem dla Agnieszki wbrew pozorom nie okazała się rodzina. Wszak Chylińska ma męża i trójkę dzieci. Okazuje się, że najwięcej daje jej relacja z Bogiem.
- Boga proszę głównie o to, żeby przeżyć dzień. Życie ma różny kolor, ale czasami tej czerni jest za dużo i masz ten wybór, że albo się zachlać na śmierć, albo pójść w tango, albo napisać o tym piosenkę i negocjować z czasem. Gdyby nie moja ciekawość życia, to dawno by mnie nie było. Gdyby nie to, że tak strasznie jestem ciekawa, co dalej za zakrętem, gdyby nie to, że mam tak cudowne dzieci. Demony, które krążą wokół mojej głowy są okrutne, są skazujące, osądzające, są prokuratorami, a ja nie mam w swojej głowie adwokata - mówi wokalistka.
- Teraz jestem łajdakiem, który przychodzi do pana Boga, przychodzę jako łobuz i pytam: "Czy taką mnie kochasz? Niedobrą, egoistyczną, poje*aną, robiącą rzeczy złe, podłe? Czy taką mnie pokochasz?". Przyszłam do Boga i powiedziałam mu: "Wszystko zje*ałam. Przytul mnie, nic nie mów, kochaj mnie. To jest fajna relacja.