Monika Miller: z kompleksami uporałam się w wieku 20 lat
23- letnia wnuczka byłego premiera, pojawiła się w "Pytaniu na śniadanie" w związku z tematem "beauty hejtu". Obco brzmiące zjawisko oznacza toksyczną krytykę w internecie na temat urody. Najczęściej dotyka osoby ze świata mediów i show-biznesu które są aktywne w social mediach.
Monika Miller, o której zrobiło się głośno w ubiegłym roku za sprawą odważnych zdjęć, oprócz fanów ma również rzeszę krytyków, która nie szczędzi przykrych słów pod jej adresem. Kilka dni temu podzieliła się informacją, że wielokrotnie była nazywaną brzydką, a jej wygląd bywa pretekstem do hejtu. W programie zasiadła jako jedna z trzech kobiet, która doświadczyła wielu przykrości.
- Codziennie spotykam się z takim komentarzami. Jestem do tego przyzwyczajona, ale jednocześnie jest to dla mnie motywacją, żeby jeszcze bardziej pokazać to, co chcę.
Na pytanie prowadzącej, co zrobić by nie brać krytyki do siebie odpowiedziała:
- Najlepszym sposobem jest otaczać się ludźmi, którzy podbudowują nasze poczucie wartości. Skupić się na tych pozytywnych komentarzach. Pierwsze zdjęcia zaczęłam publikować w wieku 20 lat, bo dopiero wtedy uporałam się z własnymi kompleksami. Pozytywne komentarze sprawiły, że uwierzyłam w siebie.
Przypomnijmy, że influencerka miała trudny rok. Kilka miesięcy temu jej ojciec, a syn Leszka Millera popełnił samobójstwo. Jakby tego było mało, dziewczyna zmaga się z hejtem, który przybiera postać nie tylko złośliwych komentarzy, ale również przykrych wiadomości SMS.