Mówi o włamaniu na telefon. Nie mieli prawa wiedzieć o jego intymnych sprawach
Johnny Depp, który procesuje się właśnie z właścicielem brytyjskiego tabloidu, wniósł jeszcze jeden pozew. Chodzi o włamanie na telefon aktora.
Pod koniec lutego odbyła się w Londynie wstępna rozprawa w procesie, jaki Johnny Depp wytoczył wydawcy "The Sun". Chodzi o felieton naczelnego tabloidu, który nazwał aktora "żonobijcą", nawiązując bezpośrednio do skandalu, jaki wybuchł przy okazji rozwodu Johnny'ego Deppa i Amber Heard.
ZOBACZ TEŻ: Michał Wiśniewski o rządowych restrykcjach. "Mam swoją teorię"
Teraz prawnik aktora Adam Waldman potwierdził WENN, że jego pracodawca wniósł kolejne oskarżenie. Chodzi o naruszenie prywatności i włamanie na telefon Deppa.
"Na przestrzeni lat "The Sun" zhakowało setki telefonów, czego dowodem są milionowe odszkodowania, które gazeta musiała wypłacić swoim ofiarom" – pisze w oświadczeniu Adam Waldman.
W liście opublikowanym przez serwis The Blast Johnny Depp tłumaczy, że włamanie na jego telefon miało nastąpić w latach między 1996 a 2010 r.
Dowodem na to są insiderskie artykuły "The Sun" dotyczące spraw rodzinnych aktora, o których wiedziało bardzo wąskie grono.
Chodzi o materiały, w których opisano m.in. ciąże jego eks-żony Vanessy Paradis (w 1998 i 2002 r.) oraz hospitalizację córki aktora Lily-Rose Depp w 2007 r.
Prawnik aktora przypomniał, że do właściciela "The Sun", czyli Ruperta Murdocha, należał też tabloid "The News of the World", który w 2011 r. został zamknięty właśnie związku z włamaniami na telefony i nielegalnym pozyskiwaniem danych.