Muniek Staszczyk tęskni za koncertami
Dawno niesłyszany lider zespołu T.Love udzielił wywiadu dla radiowej Trójki. Muzyk odniósł się do koronawirusowej rzeczywistości i przyznał, że chciałby wrócić do koncertowania.
17 lipca minie równo rok, od kiedy Muniek Staszczyk doznał wylewu. Muzyk, który przebywał wówczas w Londynie (przyjechał na koncert Boba Dylana), został znaleziony nieprzytomny w jednym z hoteli. Początkowo w oświadczeniach na Facebooku informowano o "nagłej chorobie artysty i pobycie w szpitalu", później ujawniono, że powodem hospitalizacji był wylew.
Do dramatycznych wydarzeń sprzed roku Staszczyk wrócił w trójkowej audycji "Byle do 13", w której rozmawiał z Marcinem Cichońskim. Przyznał, że wyszedł z choroby "z bożą i lekarską pomocą", a zanim na świecie wybuchła pandemia, zdążył jeszcze wydać płytę "Syn miasta". Pytany o to, jak odnajduje się w nowej, koronawirusowej rzeczywistości, przyznał, że choć tęskni za "normalnością", to nie lekceważy zagrożenia związanego z COVID19.
Muniek Staszczyk o afirmacji życia i o kłamstwach, którymi jesteśmy karmieni
- Trzeba podchodzić do tego wirusa z pokorą. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało - stwierdził. Przyznał, że jego życie, zarówno z powodu pandemii, jak i ostatnich problemów zdrowotnych, wygląda dziś zupełnie inaczej niż dawniej.
- Moje życie się w 100 proc. się zmieniło, koncertów nie ma, ale nie jest to główny powód mojego bólu. Mam jednak nadzieję, że to się w jakiś sposób będzie odblokowywało - powiedział. Choć docenia fakt, że wydał płytę w ostatnim możliwy momencie, tęskni za koncertami.
- Chcielibyśmy pojechać w trasy, ale nie wiemy, jak będzie - dodał i oznajmił, że choć zawsze lubił planować, teraz już tego nie robi.
Na trójkowej antenie zaprezentowano dwie piosenki z najnowszej płyty Staszczyka: "Kłamstwo" i "Bo życie jest". Ten ostatni, skomponowany jeszcze przed wypadkiem, zwłaszcza w dzisiejszych okolicznościach może dodawać otuchy. - Nigdy nie chciałem częstować ludzi totalnym dołem ani tanim optymizmem. (...) Znajomy mówił, że śpiewam, jakbym się prozaku najadł, ale tak poczułem. To jest taka radość, bo wszyscy tęsknimy za normalną codziennością - mówił Staszczyk w komentarzu do utworu inspirowanego biblijną Księgą Koheleta. Pożegnał się tym optymistycznym, muzycznym akcentem i pozdrowił słuchaczy. - Mamy wakacje, wszystkiego dobrego ludzie, kocham was.
Muniek początek lata spędzał nad polskim morzem, pozdrawiając fanów w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: facebook