Trwa ładowanie...

Muzyczna przyjemność w kameralnym wydaniu, czyli "Tik, tik… BUM!" [RECENZJA]

Kameralny musical Jonathana Larsona "Tik, tik… BUM!" dzięki wyczuciu reżysera Wojciecha Kępczyńskiego, doskonałej choreografii i tytanicznej pracy trójki utalentowanych aktorów zadowoli nie tylko fanów musicalu. To jedna z najlepszych propozycji teatralnych ostatnich miesięcy i kolejny sukces Teatru Muzycznego Roma.

"Tik, tik... BUM!", reż. Wojciech Kępczyński, Teatr Muzyczny Roma w Warszawie"Tik, tik... BUM!", reż. Wojciech Kępczyński, Teatr Muzyczny Roma w WarszawieŹródło: TM Roma, fot: KAROL MANK
d3ebl5n
d3ebl5n

Idąc ulicą Nowogrodzką w Warszawie, od hotelu Marriott w stronę ulicy Marszałkowskiej napotkamy reklamy zrealizowanego z wielkim rozmachem musicalu "We Will Rock You", który od kwietnia ubiegłego roku święci triumfy na dużej scenie Teatru Muzycznego Roma. Tuż przy głównym wejściu po lewej stronie na wielkim plakacie w witrynie teatru wisi utrzymany w czarno-żółtych barwach plakat "Tik, tik… BUM!". Oprócz twarzy aktorów, znanych z wielu produkcji Romy, sam tytuł widzom nic nie powie. A warto tę wiedzę posiąść, by nie przegapić jednego z lepszych przedstawień prezentowanych w polskich teatrach muzycznych.

Premiera musicalu stworzonego przez amerykańskiego kompozytora Jonathana Larsona, autora głośnego "Rent" odbyła się nad Wisłą w listopadzie 2023 roku na Novej Scenie. To kameralna, świetna przestrzeń stworzona w wynajmowanej przez Romę siedzibie, z wejściem od strony ul. Św. Barbary. Prezentowane są tam musicale i przedstawienia muzyczne, dla których duża scena z prawie tysięczną widownią byłaby za duża. Łatwiej tu o atmosferę intymności, co dobrze wykorzystują reżyserzy. Dyrektor Teatru Muzycznego Roma Wojciech Kępczyński po niezwykle udanych realizacjach m.in. "Pięciu ostatnich lat" (premiera 16 stycznia 2016 r.) czy "Once" (premiera 12 maja 2018 r.), tym razem postanowił pokazać "Tik, tik… BUM!".

"Tik, tik... BUM!", Teatr Muzyczny Roma w Warszawie TM Roma
"Tik, tik... BUM!", Teatr Muzyczny Roma w WarszawieŹródło: TM Roma, fot: KAROL MANK

Musical powstał ponad trzy dekady temu, w 1990 roku napisał go amerykański kompozytor Jonathan Larson. Na podstawie kilku wersji scenariusza w 2001 roku zaadaptował go David Auburn. Fabuła odnosi się do życia Larsona, oto spotykamy będącego u progu 30. urodzin zagubionego kompozytora, który wciąż nie odniósł wymarzonego sukcesu na Broadwayu. Żyje w niełatwym Nowym Jorku, i choć z pozoru wydaje się szczęśliwy, bo ma atrakcyjną i przebojową dziewczynę i wiernego przyjaciela, jest pogubiony, samotny i coraz bardziej wypalony.

d3ebl5n

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kurdej-Szatan zapoznała się z raportem fundacji Wojciechowskiej na temat uczniów. Mówi, dlaczego ją przeraził

Solidne fundamenty sukcesu

Przed twórcami polskiej wersji musicalu był cały wachlarz wyzwań. Efekt wielu tygodni pracy można określić krótko: powyżej oczekiwań. Dopracowana i dopasowana do przestrzeni Novej Sceny reżyseria Wojciecha Kępczyńskiego stała się stabilnym fundamentem dla reszty twórców. W "Tik, tik… BUM!" szalenie ważne jest słowo, a dzięki udanym i inteligentnym tłumaczeniom Michała Wojnarowskiego widz szybko wchodzi w świat pogubionego kompozytora Jona (w roli głównej Marcin Franc, na zmianę z Maciejem Pawlakiem), jego dziewczyny Susan (Maria Tyszkiewicz/Anastazja Simińska) i przyjaciela Michaela (Maciej Dybowski/Piotr Janusz). O świetnie wykonanej pracy Wojnarowskiego przekonujemy się szczególnie przy dynamiczniejszych utworach, w których niejeden aktor poplątałby język. Nowe kameralne przedstawienie Romy to także choreografia-majstersztyk. Autorką tego dynamicznego, plastycznego i jednocześnie zdyscyplinowanego ruchu jest uznana, współpracująca z Kępczyńskim przy największych hitach teatru Agnieszka Brańska. Mimo niewielkiej przestrzeni scenograf Mariusz Napierała wyczarował kawałek Nowego Jorku, świetnie wkomponowując grającą na żywo orkiestrę (kierownictwo muzyczne Jakub Lubowicz) w mury kamienicy.

Marcin Franc i Maria Tyszkiewicz, aktorzy Teatru Muzycznego Roma, bohaterowie "Tik, tik... BUM!" TM Roma
Marcin Franc i Maria Tyszkiewicz, aktorzy Teatru Muzycznego Roma, bohaterowie "Tik, tik... BUM!"Źródło: TM Roma, fot: KAROL MANK

I w tej rzeczywistości dopracowanej reżyserii, choreografii, scenografii i niezłych tłumaczeń obcujemy z bohaterami. W głównej roli oglądamy Marcina Franca. Ten młody aktor musicalowy od czasu "Pilotów" Teatru Roma ma na koncie coraz większe sukcesy. W ostatnim czasie można go było oglądać m.in. w niezwykle udanej "Aidzie" Eltona Johna (TM Roma), musicalowej wersji "Złap mnie, jeśli potrafisz" w Teatrze Muzycznym w Łodzi czy "Koperniku" Opery Krakowskiej, gdzie z wielkim sukcesem wcielił się w postać polskiego astronoma. Jednak "Tik, tik… BUM!" to jego prawdziwy popis. Bez wysiłku pokazuje, że oprócz wielkiego talentu wokalnego ma niezły warsztat aktorski i zdrowe poczucie humoru.

d3ebl5n

Dopracowana pralina

W oglądanym przeze mnie przedstawieniu partnerowała mu świetna Maria Tyszkiewicz. Ta młoda zdolna aktorka ma na koncie wiele aktorskich projektów, w Teatrze Roma brawurowo odgrywa Scaramouche, główną postać w musicalu "We Will Rock You" z piosenkami Queen. W roli Michaela z nieukrywaną przyjemnością obejrzałem Piotra Janusza. Swój komediowy talent pokazał m.in. w "Waitress" i "Aidzie" – produkcjach pokazywanych na dużej scenie Teatru Muzycznego Roma. Na Novej Scenie udowadnia ponadto, że jest znakomitym tancerzem i dobrze buduje postać, której Larson powierzył niełatwe zadanie.

"Tik, tik… BUM!" to taka dobrze dopracowana pralina, której warto skosztować. I duża muzyczna przyjemność w kameralnym wydaniu.

d3ebl5n

Ocena spektaklu: *****/******

Jakub Panek, krytyk teatralny, dziennikarz i wydawca Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3ebl5n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ebl5n