Jerzy Stuhr
Patrzę na Niego każdego wieczoru na scenie, widzę jak spotyka się że swoimi studentami, czyta ich scenariusze, doradza, pomaga żonie w Jej działalności charytatywnej, uśmiecha się, smuci, dyskutuje, planuje kolejne przedsięwzięcia. Spotyka się z rodziną, dziećmi, wnukami, widzami i... wciąż nie mogę ochłonąć i wciąż myślę o tym wszystkim w kategorii cudu. Byłam świadkiem momentu w którym nie dostał od lekarzy nadziei... Po co to piszę? Żeby Wam to powiedzieć. Żebyście to wiedzieli i pamiętali i nigdy nie tracili nadziei - podsumowała Krystyna Janda.