Artur Chamski, Violeta Villas, Krzysztof Ibisz
Pierwsze spotkanie Villas i Gadomskiego miało charakter czysto zawodowy, szybko okazało się jednak, że przypadli sobie do gustu. Dziennikarz sugeruje nawet, że wokalistka nazywała go swoim narzeczonym.
Byłem nią zafascynowany od dziecka. W okresie, kiedy nikt o niej nie pamiętał, ja napisałem dla czasopisma muzycznego "Synkopa", dostępnego tylko w prenumeracie, szalenie pozytywny artykuł o niej. Jakim cudem Violetta to przeczytała, sam nie wiem. I kiedy zadzwoniłem do niej z propozycją dużego wywiadu, ona już wiedziała, kim ja jestem. Powiedziała mi, że kiedy czytała mój tekst, to płakała. To było moją przepustką do niej - zdradził Gadomski w rozmowie z Onetem.