"Szalone frendzie"
Od tego momentu były nierozłączne. Nazywały się żartobliwie "frendziami" i faktycznie były w stanie zrobić dla siebie wszystko. Wspierały się do tego stopnia, że odsepowały sobie role. Na każdym kroku zadawały kłam krążącemu stereotypowi, że w branży każdy pod każdym kopie dołki.
- Pamiętam moment, gdy Anka wpadła do garderoby przy okazji jakiejś naszej wspólnej produkcji. Już po chwili zdałam sobie sprawę, że w końcu mam poważną konkurencję, jeśli chodzi o temperament – mówi Bujakiewicz na kartach biografii Ani Przybylskiej.