Wyjątkowa więź
Przyjaciółki nie ograniczały się tylko do codziennych spotkań między swoimi obowiązkami. Bujakiewicz wspomina w biografii, że zdarzały się zwariowane momenty, w których spędzały ze sobą nawet Walentynki.
- Jarek akurat wyjechał na jakiś mecz. Zadzwoniłam z pociągu z Warszawy, że wracam. Ania: "Wpadaj koniecznie, czekam”. Po drodze przypomniało mi się, że przecież są walentynki, zaszłam więc do kwiaciarni. Panowie przede mną brali po jednym kwiatku, a ja mówię: "Poproszę ten największy bukiet". Pukam do drzwi, Ania otwiera, patrzy na mnie i mówi: "Wiedziałam, Bujakiewicz, że coś odpie*dolisz... Też się przygotowałam". Wchodzę, a tam w salonie przygotowana kolacja przy świecach, szampan. I zrobiłyśmy sobie romantyczny wieczór - wspomina Bujakiewicz.