Małgorzata Rozenek z synami, Radosław Majdan
Kostrzewskiemu szczególnie jedna historia utkwiła w pamięci. Pewnego dnia nie mógł odebrać wnuków z zajęć, więc poprosił o pomoc Radka.
W efekcie jednak zdążyłem i razem podjechaliśmy pod szkołę. Wchodzimy tam, no i Tadzio już biegnie. Ja odruchowo wyciągam ręce do niego, bo jestem pewien, że on do mnie skoczy, a on skacze Radkowi na ręce i mówi: "Radziu, jak ja cię kocham!". W tym momencie wiedziałem już, że to jest najlepszy człowiek, który może pomóc wpłynąć bardzo pozytywnie na moje wnuki. Dlatego jestem mu wdzięczny.