Okradł Kim Kardashian i czeka na rozprawę. Teraz szydzi ze swojej ofiary
Kim Kardashian nigdy nie zapomni tej jednej nocy w Paryżu, kiedy pięciu mężczyzn przebranych za policjantów wtargnęło do jej pokoju hotelowego. Gwiazda została związana i zakneblowana, a złodzieje uciekli z biżuterią wartą 10 mln dol. Sprawa z 2016 r. ciągle nie miała finału w sądzie, tymczasem jeden ze złodziei zdobył się na zaskakującą szczerość.
Do zdarzenia doszło 2 października 2016 r. w paryskim Hôtel de Pourtalès. Kim opowiadała o tym ostatnio w programie Davida Lettermana na Netfliksie, i choć minęły ponad cztery lata, gwiazda nadal musiała ocierać łzy i nie potrafiła ukryć zdenerwowania. Z jej relacji wynika, że do pokoju hotelowego, gdzie przebywała wyłącznie z sekretarką, wtargnęło pięciu mężczyzn w mundurach policyjnych. Złodzieje mieli jej przystawić broń do głowy, związać i zakneblować.
Kiedy siedziała skrępowana w wannie, przestępcy zabrali wszystkie kosztowności, które miała za sobą w Paryżu. A mowa o biżuterii wartej ponad 10 mln dol., w tym dwóch diamentowych bransoletkach od Cartiera, złotym naszyjniku Jacoba i kolczykach z diamentami od Loraine Schwarz, nowojorskiej projektantki ekskluzywnej biżuterii. Największą kąskiem był jednak pierścionek z wielkim diamentem, który dostała od Kanye Westa. Mąż wydał na niego 4 mln dol.
Wokół sprawy narosło wiele kontrowersji. Wielu uznało, że cała kradzież była ustawiona, żeby zrobić szum wokół programu "Z kamerą u Kardashianów". Francuska policja wszczęła jednak śledztwo i wkrótce aresztowała kilkanaście osób podejrzanych o udział w brawurowej napaści rabunkowej. Biżuterii nigdy nie odnaleziono.
Jak zmieniały się siostry Kardashian?
Jednym z zatrzymanych, który czeka na rozprawę, jest 64-letni Yunice Abbas. Mężczyźnie jeszcze niczego nie udowodniono, ale on sam opowiedział o wszystkim w książce, która ma się ukazać we Francji 4 lutego. I zapewne przyniesie mu majątek.
Magazyn "Closer" opublikował fragment książki, w której Abbas nie tylko opisuje cały napad ze swojej perspektywy, ale przy okazji… ośmiesza Kim Kardashian.
"Nasze dwie piękności uparcie próbowały zadzwonić pod 911… numer alarmowy w USA. Niezbyt to skuteczne, gdy jesteś w Paryżu" – pisał złośliwie Abbas.
Złodziej biżuterii twierdzi również, że uciekając z hotelu miał w kieszeni telefon zabrany wcześniej Kardashiance.
"W tej samej chwili, gdy przechodzę obok radiowozu patrolującego okolicę, podskakuję na dźwięk dziwnego dzwonka telefonu komórkowego" – wspominał wylewny rabuś, który nie mógł uwierzyć w to, co widzi na ekranie. Abbas twierdzi, że tuż po napaści do Kim zadzwoniła Tracy Chapman, legendarna amerykańska piosenkarka.
Więcej zaskakujących szczegółów z napadu na Kim Kardashian mamy poznać na początku lutego, gdy książka "J'ai séquestré Kim Kardashian" trafi do sprzedaży.