Olek Sikora robi zawrotną karierę w TVP. Opowiedział o chorobie mamy
Aleksander Sikora słynie z pogodnego usposobienia. Mało kto wie, że musiał się zmierzyć z ciężką chorobą mamy.
Aleksander Sikora od kilku miesięcy wyrasta na gwiazdę TVP. Młody dziennikarz prowadzi "Pytanie na śniadanie", a ostatnio wystąpił w "Dance, Dance, Dance". Widownia, która go uwielbia, nie wie o nim zbyt dużo. W najnowszym wywiadzie reporter uchylił rąbka tajemnicy ze swojego życia prywatnego.
Sikora pochodzi z Krakowa i tam mieszkał przez większość życia. Od małego lubił bawić się w telewizję i udawał, że jest prezenterem. Archiwalne nagrania nie raz mogliśmy oglądać w jego mediach społecznościowych. Już jako dziecko wiedział, czym chce się zajmować.
- W wieku 3-4 lat wpatrywałem się w szklany ekran z wypiekami na twarzy. Buntowałem się, kiedy rodzice kazali mi oderwać od niego wzrok - powiedział prezenter w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
ZOBACZ: "Dance, dance, dance": Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora odeszli z programu
Rodzice Olka Sikory bardzo poważnie traktowali jego pasję. Nagrywali go, gdy wcielał się w rolę prezentera telewizyjnego. Gdy miał 9 lat, zapisali go na zajęcia w Teatrze Muzycznym. Udzielał się tam aż do matury. Choroba mamy sprawiła, że musiał szybko dojrzeć.
Przez pierwsze kilka miesięcy rodzice ukrywali przed 13-letnim Olkiem, że jego mama walczy z rakiem. Dopiero, gdy czekała ją interwencja chirurgia, a potem trudny powrót do zdrowia, wyznali mu prawdę.
- Mój beztroski świat się zawalił. Nie wiedziałem, jak to udźwignąć. Zamknąłem się w sobie. Nie zwierzałem się nikomu - wyznał w tygodniku.
Bardzo przeżywał chorobę mamy, ale starał się tego nie okazywać. Chciał być dla niej wsparciem. Gdy udało jej się pokonać nowotwór, był najszczęśliwszy na świecie.
- Teraz z każdym rokiem mama promienieje i młodnieje w oczach - mówi.