Robert Gonera
Inny znany Robert też przeżył załamanie nerwowe, spowodowane depresją. W 2007 roku Gonera trafił do szpitala psychiatrycznego. Funkcjonariuszom, którzy znaleźli go błąkającego się po lesie nieopodal miasta, przedstawił się jako doktor Piotr Skotnicki (tak nazywa się grany przez Gonerę bohater obrazu "Determinator"). Policjantom, których sam wezwał, podziękował i zgłosił kradzież auta. Tłumaczył, iż należy ono do jego dobrego znajomego... Roberta Gonery. Funkcjonariusze podejrzewali, że aktor jest pod wpływem alkoholu, jednak badanie alkomatem niczego nie wykazało.
Policja skontaktowała się z ekipą filmową z Lublina, w którym akurat kręcony był film. Okazało się, iż Gonera był poszukiwany od kilku godzin. Niestety po przyjeździe jego znajomych z planu filmowego, nie udało się im porozumieć z artystą, który ostatecznie trafił do szpitala na obserwację.
Kiedy aktor wyszedł ze szpitala postanowił skomentować sprawę. - Od tamtej pory trwa koszmar przeciwstawiania się tym fałszywym doniesieniom i domniemaniom, udowadniania, że potrafię pracować, komunikować się i normalnie żyć. Taka jest prawda o tym zdarzeniu. Nie chodziłem po lesie, nie byłem agresywny - byłem po prostu skrajnie zmęczony – wyznał w jednym z wywiadów.