Patrycja Markowska chciała zrezygnować ze śpiewania. Uratowała ją terapia
Piosenkarka odważyła się na szczere wyznanie. Przyznała się do kryzysu w związku oraz chęci porzucenia kariery.
Patrycja Markowska ma wizerunek charakternej, ale sympatycznej wokalistki. Od blisko 20 lat nie schodzi ze sceny. Życie muzyka nie jest tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Nieustanne życie w rozjazdach, trema, zmęczenie odbiły się na jej zdrowiu i samopoczuciu.
- Czasem tata widzi mój stan, mówi: ‘Jakie masz zmęczone oczy, wyjedź, wyłącz telefon’. Zdarza mi się bezsenność. Hejterzy mogą dać sobie spokój, bo sama wiem, ile mogę sobie zarzucić - wyznała w wywiadzie dla "Twojego Stylu".
Zobacz: #GWIAZDY: Kulisy związku Patrycji Markowskiej i Jacka Kopczyńskiego
Piosenkarka przyznała, że ceną za popularność są artystyczne kompromisy. Nie ze wszystkich jest zadowolona.
- Zachęcano mnie, żeby nagrać radiową wersję piosenki “Świat się pomylił”, inną niż ta, którą śpiewałam na festiwalu w Opolu. Radiowa nie bardzo mi się podobała, ale zgodziłam się, bo z tego mógł być hit. Pamiętaj, że nie jestem punkówą, która występuje w zamkniętych klubach. Zależało mi, żeby dotrzeć do publiczności - przyznaje.
Gdy w jej życiu pojawił się syn Filip, miała wyrzuty, że często nie ma jej w domu. Myślała o sobie, że jest złą matką. Teraz lepiej dogaduje się z nastolatkiem, a i on jest w stanie zrozumieć mamę i jej nieustanne życie w stresie.
- Generalnie wrażliwość, nadwrażliwość wprowadza mnie w dygot. Mój syn to widzi. Pytam go: ‘Filip, a ty chcesz śpiewać?’. On na to: ‘Przecież ty masz najgorszy zawód na świecie! Ciągle musisz się pokazywać, wszyscy cię oceniają' - zwierzyła się.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Patrycja Markowska doszła do punktu, z którego nie widziała wyjścia. Potrzebowała pomocy specjalisty.
- Poczułam, że sytuacja w pracy mnie przerasta, że dookoła jest za dużo kwasów, nie dogaduję się z ludźmi. Poszłam na terapię. Usłyszałam: ‘Skąd pomysł, że musisz przyjaźnić się ze wszystkimi?’. A mnie zawsze zależało, żeby innym było dobrze, miło, żeby nie powiedzieć czegoś przykrego. Przez to dałam sobie wejść na głowę.
Od powodzenia terapii zależały jej dalsze zawodowe plany.
- W końcu poczułam, że znikam, daję sobą manipulować. Byłam bliska decyzji o zakończeniu kariery. Gdyby nie terapia, już by mnie na scenie nie było. Musiałam powiedzieć: stop! Założyć pancerz, rozstać się z kilkoma współpracownikami - wyznała.
Po podjęciu tych trudnych decyzji nagrała z tatą Grzegorzem Markowskim płytę "Droga". Zaśpiewała na niej utwór "Coraz mniej", który opowiada o jej zawodowym wypaleniu.
Konsekwencje szczerości nie zawsze zaskarbiają jej sympatię. Piosenkarka zdradziła, że po tym, jak pokazała się z ojcem w koszulkach z napisem 'Konstytucja' poniosła poważne, zawodowe konsekwencje. “
- Nie wystąpiłam w sylwestra w Zakopanem - okazało się, że nie pasuję do programu, choć miałam już podpisaną umowę.
W trudnych chwilach może liczyć na wsparcie partnera Jacka Kopczyńskiego. Jakiś czas temu plotkowano o ich kryzysie, do czego piosenkarka się przyznała. Udało im się go zażegnać.
- W naszym związku mamy wiele trudności, to prawda. Ale mamy też spoiwo, które bierze się z wrażliwości. Czułość, potrzebę dotyku, fizycznej bliskości. Uschłabym, gdybym miała tkwić w relacji obok, a nie z partnerem, spać osobno.
Wkrótce czeka ją nowe wyzwanie. Pojawi się w programie "Ameryka Express", choć istnieją podejrzenia, że szybko się z nim pożegna.