Silna kobieta
Paulina Smaszcz-Kurzajewska jakiś czas temu w wywiadzie dla dwutygodnika "Viva" opowiedziała o swojej traumatycznej przeszłości. Już jako piętnastolatka musiała zacząć pracować, ponieważ "w domu się nie przelewało".
Kiedy ukończyła ósmą klasę podstawówki ze świadectwem z czerwonym paskiem i listem pochwalnym, usłyszała od rodziców: "Paulina, musisz iść do zawodówki, musisz zarabiać, żeby nam pomóc".
Od pierwszej klasy liceum, w weekendy i popołudniami myła szyby na stacjach CPN, nocami wynajmowała się do pilnowania dzieci i uczyła języków, pracowała też na targach poznańskich jako hostessa. "Przypominam, że wtedy hostessa myła podłogi, parzyła kawę i sprzątała toalety" - wspomina dziennikarka.