Paweł Deląg pokazał wiadomości od przyjaciół z Ukrainy. "Nasza ojczyzna w ogniu"
Od wielu lat polski aktor cieszy się popularnością też na Wschodzie, gdzie współpracował zarówno z rosyjskimi, jak i ukraińskimi artystami. Deląg udostępnił w sieci wiadomości, jakie otrzymał od przyjaciół, którzy żyją teraz w wojennej rzeczywistości.
Paweł Deląg w latach 90. był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów. Od dekady rzadziej można go podziwiać w rodzimych produkcjach, za to często gra w rosyjskich filmach i serialach. Jednak w dniu ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę jasno opowiedział się przeciwko oprawcy. Podobnie jak Daniel Olbrychski.
"O 4 rano armia rosyjska zaatakowała Ukrainę. Płaczę. Nie milczcie teraz, cywile Rosji. Wiele zależy teraz od was, aby powstrzymać ten horror. Wszyscy, ze wszystkich krajów świata, musimy powiedzieć 'nie' wojnie. To, co robi Putin, jest przestępstwem" – napisał po rosyjsku na Instagramie Paweł Deląg.
Relacja po ostrzale Mariupola. Zrozpaczeni Ukraińcy: dokąd mamy uciekać?
Aktor pokazał też wiadomości, jakie otrzymał od przyjaciół z Ukrainy. Wszyscy są przerażeni tym, jak z dnia na dzień stracili poczucie bezpieczeństwa.
"Nigdy nie myślałam, że w swoje urodziny obudzę się z dźwiękami syren";
"Jesteśmy przestraszeni, panika, strach o jutrzejszy dzień, o bliskich. Nie wiemy, jaka będzie noc. Czy będą wybuchy, czy nie";
"Bombardowali. My nie chcemy wojny. Niech ich ktoś zatrzyma. Modlimy się";
"Naród w panice. Nasza ojczyzna w ogniu. Wszystko znika ze sklepów i aptek. Wypłata pieniędzy z banków niemożliwa" - pisali ukraińscy znajomi Deląga.
Gwiazdor zaapelował też o finansowe wspieranie organizacji charytatywnych niosących pomoc Ukrainie. Aktor również zaoferował swoje wsparcie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski