Paweł Wilczak o początkach kariery i związku z Joanną Brodzik
Paweł Wilczak niechętnie dzieli się publicznie swoim życiem prywatnym. Uchylił jednak rąbka tajemnicy na temat swojego związku z Joanną Brodzik. Powiedział, że... nie kupił jej lodówki.
Paweł Wilczak zdradził w rozmowie z magazynem "Pani", że miał w życiu różne zajęcia: "Zajmowałem się wieloma rzeczami w życiu. Po skończeniu łódzkiej filmówki byłem kelnerem, komiwojażerem, pracowałem kilofem, ale też w agencji reklamowej i uważałem, że to jest naturalne. Tak zaczynali aktorzy, filmowcy, producenci na całym świecie".
Aktor powiedział też, że nie zdawał do szkoły aktorskiej, za to dwa razy próbował dostać się na medycynę, by – tak jak jego rodzice – zostać lekarzem: "A gdy się nie udało, poszedłem do szkoły radiologicznej. Nie zdawałem do szkoły aktorskiej, bo wydawało mi się, że jestem najzwyczajniej w świecie za głupi. Sądziłem, że trzeba mieć ogromną wiedzę humanistyczną, umieć recytować wiersze, prozę, brać udział w konkurach. A ja niczego takiego nie robiłem, a wręcz uciekałem przed tym".
Wilczak odniósł się też do związku z Joanną Brodzik. Ich związek przeszedł kryzys, ale teraz wydaje się, że para znów jest szczęśliwa - pojawili się razem na premierze filmu "Pan T.", a humory im dopisywały. Aktor pragnie jednak utrzymywać swoje życie w tajemnicy przed mediami: "[…] uważam, że życie prywatne, które teraz mamy, jest z samej nazwy życiem prywatnym i niech tak zostanie. Nie mam potrzeby mówienia o dzieciach czy kupieniu nowej lodówki, to jakaś kompletna bzdura".
Odpowiedział jednak na pytanie, czy kupił Joannie Brodzik lodówkę: "Nie kupiłem. Ludzie teraz robią sobie zdjęcia w gaciach na toalecie i wrzucają na fora społecznościowe. Zgroza. Nie chcę robić sobie selfie z nową patelnią".
Zobacz także: Agata Młynarska: "Wszystkim rozwodzącym się życzę, aby nie dewastowali swojego życia"