Piotr Kraśko
Już raz stracił prawo jazdy za przekroczenie limitu punktów karnych, ale nie wyciągnął z tego wniosków i dalej łamie przepisy. Jest jednak nadzieja, że Piotr Kraśko zmieni złe przyzwyczajenia. Dziennikarz przyłapany przez fotoreporterów Faktu, obiecuje poprawę!
Kilka dni temu po wyjściu z pracy szef Wiadomości w zaledwie kilkanaście minut złamał dwa przepisy: najpierw jechał bez zapiętych pasów, a potem zaczął rozmawiać przez telefon. Za te wykroczenia Kraśko dostałby w sumie nawet siedem punktów karnych i mandat w wysokości 300 złotych. Tym razem mu się jednak upiekło. Na łamaniu przepisów przyłapali go bowiem tylko fotoreporterzy Faktu, a nie policja. Na szczęście Piotr Kraśko zdaje sobie sprawę, że zachował się bardzo nieodpowiedzialnie.
Absolutnie nic nie mam na swoje usprawiedliwienie. Wiem, że zrobiłem bardzo źle - wyznaje nam dziennikarz. W każdej minucie na drodze kierowca powinien być w stu procentach skoncentrowany. Powinienem był zjechać na pobocze i przede wszystkim nie jechać z niezapiętymi pasami! - słusznie zauważa szef Wiadomości.
Czy po tych publicznych przeprosinach dziennikarz zmieni swoje przyzwyczajenia? Miejmy nadzieję.
Bardzo dobrze, że wasza gazeta nagłaśnia takie przewinienia, bo trzeba wytykać błędy - podsumowuje Kraśko.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.efakt.pl )