Gdy nic się nie chce
Piotr Zelt otwarcie opowiedział o objawach, które przekonały go, że z depresją nie poradzi sobie sam. W zrozumieniu problemu pomogły mu mama i siostra, które zauważyły u niego niepokojące zachowanie. Jakie?
- Moja nasilająca się niechęć do życia, totalne huśtawki nastroju z przewagą "dołów". Mama i siostra mieszkają w Łodzi, a ja w Warszawie , ale o wszystkim wiedziały. Słyszały smutek w moim głosie. To trudno ukryć na dłuższą metę. Przyłapywały mnie na takich stanach, kiedy nie mogłem ruszyć się z domu przez cały dzień, kiedy zaprzestawałem wszystkich czynności. Nie byłem w stanie podjąć najnormalniejszych działań. Nie mogłem wstać z łóżka - powiedział Piotr Zelt w rozmowie z magazynem. Dodał też, że doskwierało mu chroniczne zmęczenie i bezsenność.