Pojechała po zakupy. "Ludzka agresja i chamstwo"
Agata Rubik wybrała się ostatnio na zakupy do Hali Mirowskiej. Tam niestety została potraktowana w okropny sposób. Co się stało?
Agata Rubik to jedna z tych osób, które lubią się dzielić szczegółami ze swojego prywatnego życia. Na jej Instagramie możemy znaleźć masę zdjęć ukazujących codzienność bycia mamą i żoną. Jednak nie zawsze wszystko dzieje się tak, jak byśmy chcieli, o czym przekonała się ostatnio. Sytuacja dla byłej Miss Polonia na tyle nieprzyjemna, że natychmiast podzieliła się nią na InstaStories.
Żona Piotra Rubika udała się w sobotę do warszawskiej Hali Mirowskiej, by zrobić zakupy. Jak zrelacjonowała, podjechała pod budynek i czekała na wolne miejsce parkingowe. Sytuacja, można by rzec, zupełnie normalna. Gdy zobaczyła, że jedna z osób właśnie zamierza zwolnić miejsce, przygotowała się do parkowania, włączając kierunkowskaz. Jednak ktoś postanowił zignorować zasady w tym momencie.
Agata Rubik narzeka na zdalne nauczanie córek
– Podjeżdża dziewczyna w dużym Jeepie, stanęła na mojej wysokości i też daje kierunkowskaz, więc patrzę na nią, uśmiecham się, pokazuję jej, że mam zamiar wjechać w to miejsce, a ona patrzy na mnie z kamiennym wyrazem twarzy i pokazuje mi...[w tym momencie Rubik pokazała środkowy palec - przyp.red.] Powiem wam szczerze, że nic mnie tak nie denerwuje i nie stresuje, jak ludzka agresja i chamstwo – powiedziała.
W kolejnym nagraniu Rubik mówi o tym, że odjechała dalej i zaparkowała gdzie indziej. – A tak swoją drogą to dzisiaj światowy dzień życzliwości i pozdrowień. No ten znak to na pewno było pozdrowienie – skwitowała ironicznie sytuację. Następnie widzimy ją, jak wypija za życzliwość. Miejmy nadzieję, że była modelka już nie będzie miała okazji spotykać się z tego typu "życzliwością".