Kontrowersyjne czy normalne?
Pewnie nie brakuje osób zdziwionych faktem, że ktoś postanawia się podzielić takim zdjęciem z milionami internautów. Można zacytować Kayah: "Po co, po co, po co, po co". Dobrej odpowiedzi jednak nie ma. Z jednej strony o to walczyliśmy: żeby nie wciskać bzdur, że macierzyństwo zawsze wygląda jak z okładki; że kobiety całymi dniami prezentują się jak modelki po kilkugodzinnych zmaganiach grafików z Photoshopem. Bijemy brawo, gdy dziewczyny pokazują zdjęcia owłosionych pach i gdy w reklamach w końcu pojawiają się prawdziwe włosy na nogach. Tak, o to walczyliśmy. O naturalność. Z drugiej strony: czy ta naturalność oznacza kompletny brak granic? Może przynajmniej część zdjęć powinna pozostawać w prywatnych rodzinnych archiwach? Każdy już sam powinien sobie na to odpowiedzieć. I też na pytanie, czy dobrze czulibyśmy się z tym, gdyby nagle nasze mamy upubliczniły wszystkie nasze roznegliżowane zdjęcia z dzieciństwa.