"Problemem wcale nie jest #metoo". Film znanego aktora ma zmieść Hollywood
Premiera dokumentu o zorganizowanej pedofilii w Hollywood lada moment. O trwającym latami koszmarze opowie znany aktor. - Netflix był zbyt przerażony, aby go pokazać - mówi.
Premiera dokumentu "(My) Truth: The Rape of 2 Coreys" zbliża się wielkimi krokami. Film ma obnażyć pedofilski proceder, który - jak twierdzi jego autor Corey Feldman - od lat trawi Hollywood.
ZOBACZ TEŻ: Gowin o filmie Sekielskich: "My katolicy możemy być wdzięczni"
Corey Feldman ogłosił w mediach społecznościowych, w jaki sposób będzie można obejrzeć jego film.
22 lutego na stronie MyTruthDoc.com ruszy sprzedaż kodów dostępu, które będzie można użyć w dniu premiery filmu, tj. 9 marca o godz. 20.00 (USA). Jak wynika z informacji podanych przez aktora, wirtualny bilet uprawniający do obejrzenia "(My) Truth: The Rape of 2 Coreys" będzie kosztował 20 dol.
"(My) Truth: The Rape of 2 Coreys" zostanie wyświetlony tylko raz. Już teraz mówi się, że może wywołać burzę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Pamięci przyjaciela
Autorem i pomysłodawcą dokumentu jest aktor Corey Feldman. W latach 80. zyskał wielką sławę za sprawą kultowych dziś filmów. Takich jak "Stań przy mnie", "Goonies", "Gremliny", "Na przedmieściach" czy "Straceni chłopcy".
W tym ostatnim zagrał razem ze swoim najlepszym przyjacielem, innym idolem nastolatków, Coreyem Haimem. I to właśnie jemu dedykowany jest zbliżający się film.
W licznych wywiadach Feldman podkreślał, że obiecał Haimowi nagłośnienie historii, która spotkała ich w młodości. Chodzi o wykorzystywanie seksualne i gwałty, jakich miały dopuszczać się "grube ryby z Hollywood".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Miał 8 lat
Feldman i Haim wystąpili wspólnie w 8 filmach (oprócz "Straconych chłopców" np. "Prawo jazdy"), a w latach 2007-8 mieli nawet swoje reality show "The Two Coreys". Właśnie do niego nawiązuje tytuł dokumentu o pedofilach.
Corey Haim popełnił samobójstwo 10 marca 2010 r. Miał 38 lat. Od lat zmagał się z uzależnieniami i depresją. Feldman twierdzi, że przyjaciel przez całe dorosłe życie nie mógł poradzić sobie z traumą, jaką wyrządziło mu Hollywood.
Po śmierci aktora jego przyjaciel przerwał milczenie i opowiedział przerażające historie o zorganizowanym wykorzystywaniu małoletnich gwiazd przez ludzi z show-biznesu.
Haim miał zostać zgwałcony przez "hollywoodzką grubą rybę" w 1986 r. podczas zdjęć do filmu "Lucas".
Z kolei Feldman miał paść ofiarą dwóch prominentnych producentów, gdy miał zaledwie 8 lat.
- Leżałem przerażony na ziemi i nie wiedziałem, co się dzieje - wyznał kilka lat temu w jednym z telewizyjnych wywiadów.
"Netflix był zbyt przerażony"
Z nakręceniem "(My) Truth: The Rape of 2 Coreys" Corey Feldman nosił się od dobrych kilku lat, ale ciągle napotykał przeszkody uniemożliwiające jego realizację.
Twierdzi, że żadne studio ani dystrybutor nie byli zainteresowani produkcją i rozpowszechnianiem dokumentu. - Netflix był zbyt przerażony, aby go pokazać - cytuje Feldmana Movieweb.
Problemem były też fundusze, które aktor zbierał na własną rękę. Wielokrotnie ktoś miał mu grozić, odmawiać dostępu do akt policyjnych i kontaktów. Studia filmowe szczuły go prawnikami.
Feldman od lat uchodzi za ekscentryka i upadłą gwiazdę, która rozpaczliwie stara się wrócić na szczyt. Nie jest też tajemnicą, że bardzo długo sięgał po używki.
Dlatego jego rewelacje i zapowiedzi, że film wywoła trzęsienie ziemi, u wielu wzbudziły dystans i niedowierzanie. Feldman wydawał się mało wiarygodny. Delikatnie mówiąc.
Jednak w 2018 r. doszło do wypadku. Aktor został dźgnięty przez niezidentyfikowanego sprawcę i przewieziony do szpitala. Potem zaczęły się pogróżki, telefony i grożenie śmiercią. Dla wielu stało się jasne, że być może aktor wcale nie kłamie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Przekazywali ich sobie"
Na korzyść Feldmana przemawia też fakt, że od lat walczy o prawa dzieci w przemyśle rozrywkowym i nagłaśnia przypadki wykorzystywania nieletnich.
Aktor zaangażował się m.in. w zmianę prawa miasta Nowy Jork, dzięki czemu było możliwe postawienie tam w stan oskarżenia R. Kelly'ego czy Jeffreya Epstaina.
Słowa dawnego idola potwierdziła kilka lat temu znana z "Małego domku na prerii" aktorka Alison Arngrim. Powiedziała, że wszyscy wiedzieli, iż Haim i Feldman "byli wykorzystywani", "przekazywani sobie" i "szprycowani narkotykami".
W 2013 r. w swojej książce "Coreyography" Feldman ze szczegółami opisał swój koszmar. Nie podał jednak prawdziwych personaliów oprawcy, ukrywając go za pseudonimem Ron Crymson.
W 2017 r. w programie "Dr. Oz" wyznał, że był molestowany przez swojego asystenta Jona Grissoma, który podał mu też narkotyki. Gospodarz show potwierdził później, że jego prawnicy dokopali się do kartoteki mężczyzny. Okazało się, że odsiadywał wyrok za molestowanie nieletnich.
Wcale nie #metoo
"(My) Truth: The Rape of 2 Coreys" ma bez cenzury ujawnić mechanizmy rządzące pedofilskim procederem oraz nazwiska niezwykle prominentnych i znanych filmowców, którzy latami dopuszczali się wykorzystywania dzieci i nigdy nie ponieśli za to kary.
Ponieważ w produkcję nie zaangażowała się żadna wytwórnia czy dystrybutor pokroju Netfliksa, dokument Feldmana będzie w 100 proc. nieocenzurowany.
W niedawnej rozmowie z brytyjskim "Guardianem" aktor stwierdził, że największym problem Hollywood nie jest #metoo, a zorganizowana pedofilia. Co spotkało się ze zrozumiałą krytyką - właśnie toczy się proces przeciwko Harveyowi Weinsteinowi.
Zagraniczne media podają, że od stycznia Feldman i jego żona są pod 24-godzinną opieką uzbrojonych ochroniarzy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram