W pewnym momencie było naprawdę źle
- Było ciężko rzeczywiście. Na szczęście byliśmy razem. Ja byłam cały czas negatywna i mogłam panować nad sytuacją. Mogłam się nim opiekować. Wiedziałam, co się dzieje i nie mogłam go opuścić. Dwa tygodnie walczyliśmy w domu - wspomina "Dobremu Tygodniowi" Dymna, której w opiece nad mężem pomagali przyjaciele.
Niestety, stan Orzechowskiego pogorszył się na tyle, że skończyło się na szpitalu. Aktorka drżała z niepokoju, jednak jak sama przyznaje, mieli wiele szczęścia, bo trafili na empatycznych specjalistów.