Przytyła do roli 20 kg. Reakcja męża? Tego nie mógł się spodziewać
- Mąż nie widział mnie przez miesiąc. Gdy mnie zobaczył, kompletnie mnie nie poznał. Był bardzo zasmucony - wyznaje Sharon Gless. Aktorka dla roli postanowiła przytyć ponad 20 kg, co dziś nazywa "największą głupotą".
Metamorfozy aktorów i aktorek do filmowych ról zawsze robią wrażenie. Wiemy, do jakich poświęceń zdolni są np. Colin Farrell, który ostatnio pochwalił się wyrzeźbionymi mięśniami, choć jeszcze kilka miesięcy temu miał widoczną nadwagę; czy Christian Bale - uważany za króla metamorfoz w Hollywood. Mało która gwiazda mówi jednak wprost, że żałowała poświęcenia swojego ciała dla roli.
Sharon Gless postanowiła o tym otwarcie opowiedzieć. Aktorka znana szczególnie z roli w kultowym serialu "Cagney i Lacey" (zdobyła za rolę sierżant Cagney kilkanaście nominacji do najważniejszych nagród i Złoty Glob dla najlepszej aktorki) wydała autobiograficzną książkę, w której opisuje swoją metamorfozę.
Zobacz: Największe metamorfozy gwiazd
Gless opisała swoje wspomnienia w książce "Apparently There Were Complaints", która teraz przekopywana jest przez amerykańskie media w poszukiwaniu "smaczków". Gless, która grała w kultowych, kryminalnych produkcjach telewizyjnych i kinowych, jest także znaną aktorką teatralną. W 1992 r. wcielała się w postać Annie Wilkes w produkcji West Endu - "Misery".
"Gdy dostałam rolę, zaproponowali od razu, że zrobią dla mnie fat suit [kostium pogrubiający - przyp. red.]. Stwierdziłam, że właśnie zaczęła się u mnie menopauza i powiedziałam: "Nie musicie tego robić. Ja się tym zajmę! To była jedna z głupszych rzeczy, które zrobiłam w całym swoim życiu" - przyznała.
Gless do roli fanatycznej pielęgniarki lubującej się w torturach z historii stworzonej przez Stephena Kinga przytyła ponad 20 kg. Aktorka zdradziła, że gdy jej mąż - producent Barney Rosenzweig - wrócił do domu na premierę spektaklu, był w szoku. Nie podobało mu się to, co żona zrobiła ze swoim ciałem.
Gless dodała, że przez menopauzę nie miała problemów z tym, by przytyć, ale całe doświadczenie było dla niej "najtrudniejszą rzeczą, przez jaką przechodziła". Zarówno ona, jak i mąż. "Nie wiesz, kim jesteś" - dodała.
"Szczerze myślę, że w tym biznesie przykłada się zbyt wielką uwagę do rozmiaru. A co z tym, że aktorki są po prostu dobre w swoim fachu? To duży problem z naszym biznesie, choć teraz jest zdecydowanie lepsza sytuacja" - skomentowała Gless, dodając, że jest przekonana o tym, że gdyby była grubsza, nie dostałaby roli w "Cagney i Lasey", która zagwarantowała jej sławę i pieniądze.