Monika Richardson
Wśród najbliższych odzyskała równowagę i spokój. Wypłakanie się bardzo mi pomogło. Odreagowała, a w domu byłam już spokojna. Zawołałam dzieciaki: "Chodźcie, usmażymy placki". Potem przyjechał pan oczyścić szambo. I trzeba było przesadzić jabłonkę - wspomina.