Robert Makłowicz też jest ambasadorem szczepień. Powiedział, co myśli o aferze szczepionkowej
Znana osobowość telewizyjna zabrała głos na temat zaszczepionych 18 osób publicznych spoza grupy "0". Sam Makłowicz również zgodził się wziąć udział w kampanii promującej szczepienia, ale z zaszczepieniem czeka na swoją kolej. Nie ma jednak pretensji do tych, którzy postąpili inaczej.
Robert Makłowicz jest jedną z najpopularniejszych i najbardziej lubianych gwiazd polskiego show-biznesu. Znany kucharz przez lata prowadził program w TVP, teraz działa samodzielnie na Youtube.
Nic dziwnego, że Makłowicz również weźmie udział w kampanii promującej szczepienia na COVID-19. Propozycję otrzymał od Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Wystąpił już w spocie reklamowym, ale nie został zaszczepiony.
- Jak zadzwoniono do mnie ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, to się zgodziłem. Owszem, może się coś wydarzyć nieprzewidzianego, ale na miły Bóg, korzyść z tego jest niewspółmierna do ewentualnego zagrożenia. (...) Nie byłem jeszcze szczepiony i czekam cierpliwie na swoją kolej, jednak mam nadzieję, że nie będzie to za dwa lata. Najpierw się szczepi lekarzy i pielęgniarki, a potem osoby w podeszłym wieku, wtedy to ma jakiś sens. Możemy sobie tylko zadać pytanie natury organizacyjnej, czy to się dobrze odbywa u nas - wyznał w rozmowie z portalem Plejada.
Cezary Pazura nie wiedział o szczepieniu brata. Dowiedział się o tym od WP
Gwiazdor dodał, że sam nie miała koronawirusa, ale osoby z jego otoczenia przeszły COVID-19. Robert Makłowicz skomentował aferę szczepionkową z udziałem gwiazd, które zaszczepiły się poza kolejką, ale był daleki od wydawania osądów.
- Ta afera jest jakaś irracjonalna moim zdaniem, to jest tak "polskie", tak straszliwie polskie. Ja bym się nie wepchał bez kolejki nikomu, ale czy my wiemy, czy oni się wepchali, czy ktoś powiedział "są szczepionki, mogą się zmarnować, zaszczepcie się" no nie wiemy, jak to było dokładnie. Wiemy na pewno, że nie było żadnej akcji promocyjnej, bo gdyby była, to przynajmniej byłoby zdjęcie, jak ich szczepią. Z drugiej strony jak słyszę, że się pielęgniarki nie chcą szczepić, to jestem przerażony. Pytanie jest tylko, czy ta cała afera spopularyzuje szczepienia, czy wręcz przeciwnie - ocenił.
Kucharz dodał, że jeżeli będzie musiał długo czekać na darmowe szczepienie w kraju, to skorzysta z innej opcji. Jest skłonny wybrać komercyjne rozwiązanie.
- Zobaczę, jak to będzie tak wyglądało, to wsiądę w auto, pojadę do Czech, zapłacę i się zaszczepię, albo do Austrii i nikt mi nie powie, że się gdzieś wpycham. Mam nadzieję, że w ciągu miesiąca lub dwóch będę miał możliwość się zaszczepić - zdradził.