Maryla Rodowicz
To były pierwsze tak wielkie bzdury, jakie na swój temat przeczytałam w internecie. Zabolały, wkurzyły. Tym mocniej, że w wirtualnym świecie takie komentarze pozostają na zawsze. Uczucie bezsilności, bezradność i wściekłość, że ktoś może o nas bezkarnie pisać każdą bzdurę zmusiły mnie do działania - mówi w rozmowie z Rewią Rodowicz.