Trwa ładowanie...

Historia Budki Suflera w cieniu tragedii. O czym opowiada "Cień wielkiej góry"?

W maju 1975 r. Budka Suflera weszła do studia, by zarejestrować debiutancki album. Tytułowy utwór "Cień wielkiej góry" skomponował Romuald Lipko do słów Adama Sikorskiego. "Ona przychodzi chytrze, bez ostrzeżeń i gróźb/krzyczy pękniętą liną/kamieniem zerwanym spod stóp" – śpiewał Krzysztof Cugowski. Nikt nie miał wątpliwości, komu zespół poświęcił tę pieśń – jeden z najważniejszych utworów w swojej 40-letniej karierze.

Słynna piosenka śpiewana przez Krzysztofa Cugowskiego opowiadała o wielkiej tragedii Słynna piosenka śpiewana przez Krzysztofa Cugowskiego opowiadała o wielkiej tragedii Źródło: AKPA
d3oxnzy
d3oxnzy

Inicjatorem pierwszej po wojnie polskiej wyprawy w Himalaje był Zbigniew Stepek, przez przyjaciół zwany Stepkinsem. Obdarzony pisarskimi ambicjami kierownik działu literackiego lubelskiego ośrodka Polskiego Radia. W wyprawie wzięło udział 12 osób podzielonych na dwie grupy.

Wyczynowa: Stepek, wykładowca filozofii na UMCS Zdzisław Czarnecki, Tadeusz Śmieciuszewski oraz jedyna kobieta, Teresa Rubinowska, tłumaczka, matka czwórki dzieci, mieszkanka Kielc. W grupie wspomagającej znaleźli się lekarze Adam Grzązek i Andrzej Klimowicz, historyk Zygmunt Nassalski, fizyk Andrzej Rządkowski oraz inżynierowie Józef Płonka z Rzeszowa, Jan Kubit z Krosna, Andrzej Kucyper i Edward Zawadzki ze Świdnika.

Nie mogli liczyć na pomoc instytucji ani organizacji społecznych. Jechali na własny koszt, każdy dysponował kwotą mniej więcej 120 dol. Zarząd Główny Klubu Wysokogórskiego jedynie przyjął do wiadomości program wyprawy, co było warunkiem uzyskania paszportów. Ekwipunek i zapasy żywności, w tym konserwy, zdobywali na własną rękę, wykorzystując "dojścia" i "układy".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wzruszające pożegnanie Romualda Lipki przez członków zespołu Budka Suflera

Proporczyki od miasta

Od władz miasta dostali na pożegnanie proporczyki z herbem Lublina, które mieli wetknąć na zdobytym szczycie. Wyjechali 8 lipca 1973 r. Pociągiem do Moskwy, na Dworzec Białoruski. Stamtąd na Dworzec Kazański, z dwiema tonami bagażu. Potem Taszkient, Termez przy granicy z Afganistanem. Dalej ciężarówką do Kabulu. Stamtąd do granicy Indii.

d3oxnzy

Większość ekipy zatrzymała się w położonej u wrót Himalajów Simli, a Czarnecki ze Stepkiem pojechali pociągiem do Deli, załatwić niezbędne formalności. Celem wyprawy był rejon lodowca Bara Shigri oraz otaczające go dziewicze sześciotysięczniki. Nie miały jeszcze nawet nazw...

170 km dzielących Simlę od wioski Manali pokonali wynajętą ciężarówką po grząskich od monsunowych deszczów drogach, z duszą na ramieniu. Tam wynajęli tragarzy i ruszyli do położonej u podnóża pokrytych śniegiem szczytów, liczącej zaledwie kilka domów wioski Batal. Tu założyli bazę.

Grań czy lodospad?

W Batal ekipę dopadła biegunka. Powodem była woda ze strumienia. Ponieważ na tej wysokości nie było już drzew, raz po raz ktoś zrywał się i biegł za kamień załatwić nagłą potrzebę. Nie był to jedyny kłopot – dały też o sobie znać różnice zdań odnośnie tego, co dalej. Część ekipy chciała wchodzić na szczyt. Inni, mniej doświadczeni i słabsi, musieli zostać na dole.

d3oxnzy

Stepek, który zdążył zrobić rekonesans w dolinie, postanowił zdobyć szczyt CB12 przez zagradzający drogę lodospad. To najkrótsza, lecz niebezpieczna droga. Lodospad to po prostu ogromna bryła lodu. Szeroka na pół kilometra, wypiętrzająca się kilkaset metrów w górę. Na niej wznosiły się lodowe seraki, osiągające nierzadko wysokość domu.

Inni członkowie ekipy postanowili zdobyć szczyt dłuższą, bezpieczniejszą drogą, przez grań. Czarnecki, Kucyper i Kubit stanęli na szczycie o wysokości 6180 m 16 sierpnia 1973 r. Tymczasem w bazie na dole doszło do sporu. Część zespołu chciała powtórzyć wejście drogą, którą przeszli koledzy. Stepek, kierownik wyprawy, naciskał na wejście trudniejszą drogą, przez lodospad. Ostatecznie poszli we dwóch: Stepek i Grzązek. U podnóża lodospadu obserwowali ich Rubinowska z Zawadzkim. Pozostali czekali w bazie.

Ruszyli 17 sierpnia. Już podczas podchodzenia Grzązek uświadomił sobie, że nie zabrał kasku. Nie chciało mu się wracać, więc zamiast niego założył na głowę menażkę od kochera. Nigdy wcześniej nie wspinał się po lodzie, a tu trzeba było przy pomocy czekanów i raków wyrąbywać w nim stopnie i uchwyty. Mimo braku doświadczenia Polacy szli jednak sprawnie. Po siedmiu godzinach byli w połowie drogi. I wtedy rozległ się przeraźliwy huk.

d3oxnzy

Górna część lodospadu oberwała się i runęła w dół. Wydawało się, że wspinacze nie mają żadnych szans w starciu z potężnym żywiołem. Ale Stepek i Grzązek mieli wyjątkowe szczęście. Stali za wielkim odłamem lodu, lawina przeszła bokiem. Wydawało się, że w tej sytuacji powinni jak najszybciej ruszyć w dół. Tymczasem oni poszli dalej...

Przywitała ich cisza

Teresa Rubinowska, która obserwowała ich z dołu, opowiadała potem, że Zbigniew Stepek miał własną teorię na temat lawin. Uważał mianowicie, że nigdy nie schodzą one po raz drugi w tym samym miejscu. Nie dawał się przekonać, że dotyczy to tylko lawin śnieżnych, bo te lodowe rządzą się innymi prawami.

d3oxnzy

O 17:00 stanęli na najwyższym tarasie lodospadu. Dalej zaczynała się grań prowadząca na szczyt. Wspinacze nie wzięli ze sobą ani namiotu, ani zapasu żywności, nie mogli więc przenocować, by rankiem podjąć atak. Rozpoczęli zejście. Dzięki założonym poręczówkom poruszali się szybko. Gdy po 19:00 znaleźli się w połowie drogi, mniej więcej tam, gdzie zastała ich lawina, kolejny gigantyczny fragment lodu oderwał się i runął w dół, przykrywając ich na zawsze.

Była już noc, kiedy na ostatnich nogach ze szczytu zeszli Czarnecki, Kucyper i Kubit. W obozie, zamiast radości i gratulacji, przywitała ich cisza. Po chwili dowiedzieli się, że dwóch kolegów przysypała lodowa lawina. Prawdopodobnie nie żyją. Poszukiwania podjęte w następnych dniach przy pomocy Hindusów nie przyniosły rezultatów.

"Cień wielkiej góry"

Zbigniew Stepek osierocił córkę. W Lublinie została żona. Na stypendium w USA przebywała kobieta, z którą planował przyszłość. Grzązek pozostawił narzeczoną, znaną lubelską piękność. Kobieta jeszcze długo nie mogła otrząsnąć się po śmierci ukochanego.

d3oxnzy

Ta historia wstrząsnęła całą Polską. Ale przede wszystkim Lublinem. Jerzy Janiszewski, radiowiec i przyjaciel Budki Suflera, dobrze znał Stepka. Podobnie jak Adam Sikorski, autor tekstów ich piosenek, także pracownik radia, poeta.

"Największa rzecz, swego strachu mur obalić/Odpadnie stu, lecz następni pójdą dalej" – śpiewał Cugowski w piosence "Cień wielkiej góry". I rzeczywiście. Rok po lubelskiej wyprawie Andrzej Zawada i Andrzej Heinrich podjęli nieudaną próbę zdobycia Lhotse (8516 m n.p.m). W 1975 r. na Gaszerbrum III (7952 m n.p.m.) stanęła Wanda Rutkiewicz z Januszem Onyszkiewiczem, jego żoną Alison Chadwick-Onyszkiewicz oraz Krzysztofem Zdzitowieckim. Już niedługo rozpocznie się złota era polskiego himalaizmu.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3oxnzy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3oxnzy