Sarah Ferguson jest po operacji. Przeszła prawdziwą gehennę
Sarah Ferguson przeszła w ubiegłym tygodniu operację raka piersi. W brytyjskich mediach przeczytać można o jej szczegółach. Okazuje się, że była ona bardzo długa i trudna.
Sarah Ferguson od 1986 r. do 1996 r. była żoną Andrzeja, księcia Yorku. I choć od 27 lat nie jest członkinią brytyjskiej rodziny królewskiej, nadal formalnie pozostaje księżną. Matka księżniczek Beatrycze i Eugenii wciąż jest bardzo lubiana przez Brytyjczyków. Jednak jej sympatycy nie mieli ostatnio powodów do radości z racji problemów zdrowotnych kobiety.
Pod koniec czerwca rzecznik księżnej wyjawił, że u Sarah wykryto raka piersi. Skierowano ją na operację, a obecnie jej stan jest stabilny. "U księżnej Yorku niedawno zdiagnozowano wczesną formę raka piersi, wykrytą podczas rutynowego badania mammografii. Powiedziano jej, że musi przejść operację, która zakończyła się sukcesem. Księżna otrzymuje najlepszą opiekę medyczną, a lekarze przekazali jej, że prognozy są dobre. Teraz wraca do zdrowia ze swoją rodziną" - przekazano w oświadczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Wykrywa dotykiem niewielkie guzy w piersiach. Pomaga jej fakt, że jest osobą niedowidzącą
Teraz za sprawą "Daily Mail" możemy dowiedzieć się, jak wyglądały szczegóły operacji 63-letniej księżnej. Sarah przeszła prawdziwe męki - spędziła cztery dni na oddziale intensywnej terapii w prywatnym szpitalu. Jej przyjaciel zdradził tabloidowi, że operacja była bardzo długa. - Trwała osiem godzin i wymagała większego zaangażowania, niż ludzie myślą. Wiadomość, którą chce Sarah przekazać ludziom jest taka, że jest bardzo wdzięczna tym, którzy ją uratowali. Czuje się bardzo szczęśliwa, że żyje - powiedział.
Ferguson miała zresztą powiedzieć w zeszłym tygodniu swoim przyjaciołom, że czeka ją "długa droga" do wyzdrowienia, ale jest zdeterminowana, by pokonać chorobę. Teraz wraca do sił w swoim domu w Royal Lodge w Windsorze, gdzie mieszka z byłym mężem. Może liczyć na pełne wsparcie swojej rodziny.