Skiba wyśmiewa "cud" w Parczewie. "Matka Boska daje nam jasny sygnał"
Cała Polska mówi o "cudzie" w Parczewie, gdzie mieszkańcy dostrzegli na pniu drzewa podobiznę Matki Boskiej. Sytuację skomentował Skiba.
W Parczewie ludzie na pniu drzewa dostrzegli jasny kształt z ciemną obwolutą, który, gdy się przyjrzeć, nieco przypomina postać ludzką. Mieszkańcy Parczewa uznali, że to objawienie. Od kilku dni pod drzewem zbierają się tłumy, ludzie modlą się, śpiewają i klęczą.
Kuria w oficjalnym stanowisku uznała, że nie będzie badać sprawy i stwierdziła, że objawienia tam na pewno nie ma. Ale ludzie wiedzą swoje. - Tyle dni i to nie znika. Myślę, że to są rzeczy nadprzyrodzone. Może Jezus woła o modlitwę? Może jakieś objawienie-przestroga? - mówiła w rozmowie z WP jedna z mieszkanek Parczewa.
Teraz całą sytuację postanowił skomentować Skiba, w charakterystyczny dla siebie żartobliwy sposób.
Na Instagramie zamieścił obszerny wpis: "[…] Matka Boska mogła pokazać się w Paryżu, Londynie, w Nowym Yorku, czy w Tokio. Mogła wybrać sobie każde miejsce na świecie. Piękny Neapol, zachwycające Buenos Aires, bogaty Zurich, zapierającą dech w piersiach Barcelonę, słynne Los Angeles, czy święty Rzym. Nic z tego. Matka Boska pokazuje się tam, gdzie chce. A z jakichś powodów chciała Parczew. Nawet w Polsce mogła sobie wybrać bardziej dostojne i piękne miejsce. Kraków, Zakopane, Sopot, Warszawa, Gdańsk to świetne lokalizacje. O tym, że ludzie chcą tam mieszkać, świadczą absurdalnie wysokie ceny mieszkań".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Czekamy aż to zniknie, ale to nie znika". Byliśmy oglądać "cud" w Parczewie
Skiba przypomniał też inne "objawienia" w Polsce z ostatnich lat: "[…] Na Matce Boskiej nie robią już wrażenia ceny mieszkań i okolica. Bywało, że pokazywała się na szybie jak dawno temu w Sierpcu. Matka Boska Okienna, tak ją wówczas nazwano. Złośliwi twierdzili, że to po prostu nieumyta szyba. Ale ludzie wiedzieli swoje. Istoty Boskie mają takie hobby, że pojawiają się z zaskoczenia i w banalnych miejscach. W latach 90. na bocznej ścianie bloku z wielkiej płyty, przy ulicy Dąbrowskiego w Pajęcznie, pojawił się Chrystus na trzy piętra. Mówiono, że to zacieki, ale ludzie wiedzieli swoje. Chrystus Blokowy, tak mówiono. Po wielu latach Chrystus zbladł i zniknął, ale to nic dziwnego, gdy popatrzył na to, co się wokół dzieje".
Skiba próbował też wyjaśnić, dlaczego "objawienie" miało miejsce akurat na drzewie: "[…] Zastanawiające jest to, że teraz Matka Boska wybrała drzewo. Nie pierwszy już raz, święci na drzewo uciekają. W Polsce to jest nawet zrozumiałe. […] Dobrze, że władza nie wycięła wszystkich drzew i jest jeszcze trochę miejsc do ucieczki. Tak, Matka Boska daje nam jasny sygnał. Na drzewa rodacy. Na drzewa! Może tam nie złapie nas Urząd Skarbowy".
Trwa ładowanie wpisu: instagram